Tunel pod Łodzią z problemami
Rzecznik budowy, Piotr Grabowski, zaprzecza, żeby firma była na skraju bankructwa, jednak potwierdza, że sytuacja jest trudna, ponieważ zamawiający płaci według stawek ustalonych na podstawie norm z 2017 roku, czyli sprzed inflacji
Problem w tej chwili polega na tym, że cały czas wycena naszych prac opiera się na wyliczeniach i na umowach z 2017 roku. A mamy rok 2025, gdzie wszystkie ceny, prądu, energii, wszystkich działań nijak się mają do tego, co było w 2017 roku – tłumaczy Grabowski.
Szef firmy PBDiM, Mariusz Serżysko podczas posiedzenia Komisji Infrastruktury przyznał, że niedługo może zabraknąć środków na wypłaty dla pracowników. Obecnie trwają mediacje z zamawiającym. Jak podkreśla Piotr Grabowski, chodzi o dostosowanie stawek do obecnych warunków rynkowych:
Jest prowadzony przy prokuraturze proces mediacji z PKP PLK. Wyniki tych rozmów spowodują, że zamawiający prawdopodobnie będzie mógł zacząć płacić nam za realizację inwestycji takie środki, jakie są wymagane i potrzebne.
Budowa generuje dodatkowe koszty, związane z koniecznością tymczasowego przeniesienia mieszkańców pobliskich kamienic. Przebywają oni w hotelach i mieszkaniach zastępczych od września. Koszty relokacji już sięgnęły 20 mln zł.