Trzeci tunel pod Łodzią poprowadzi do Zgierza
Tunel ma znajdować się 35 metrów pod ziemią i jest przewidziany dla tzw. Kolei Niskich Prędkości. Ponieważ odległość między Łodzią a Zgierzem nie jest wielka, nie ma potrzeby rozpędzać pociągu do bardzo wysokich prędkości. Wystarczą niskie, do maksymalnie 30 km/h.
Pozwoli to pasażerom na złapanie oddechu i zatrzymanie się w pędzącym świecie. Być może skłoni też niektórych do przemyśleń, po co właściwie jadą do Zgierza i czy faktycznie mają taką potrzebę, czy jest to tylko wynik chwilowej mody lub też zachcianka – tłumaczy rzecznik budowy tunelu.
Główny inwestor, pomny niedawnych doświadczeń i problemów, jakie już napotkano przy budowie innego tunelu pod Łodzią, chce dokładnie zbadać przebieg trasy.
Zamierzamy zapukać do każdego mieszkania w każdej kamienicy na trasie budowy i zapytać, jak mieszkańcy czują się w związku z potencjalnie ryzykowną inwestycją. Chcemy uniknąć sytuacji, w której ktoś bez uprzedzenia traci dach nad głową. Uważamy, że o takich sprawach, jak katastrofa budowlana, trzeba po prostu ludzi informować z wyprzedzeniem – tłumaczy przedstawiciel inwestora.
Dwie tarcze ruszą ku sobie
Do budowy tunelu zostaną wykorzystane dwie tarcze drążące: Krystyna i Janina. Rozpoczną prace z obu miast jednocześnie i spotkają się w połowie drogi. Ich stalowy uścisk ma przypaść w Walentynki, 14 lutego 2029 r.
Tunel ma być częścią tzw. Linii “Ź”, łączącej Rzeszów z Krakowem, Opolem, Łodzią (i Zgierzem), Białymstokiem oraz Szczecinem (plus rozjazd do Gdańska – to właśnie kreska nad symbolicznym “Ź”). Wizualizację można obejrzeć TUTAJ.
Na razie nie wiadomo, jak prace przy powstawaniu tunelu wpłyną na komunikację miejską czy ruch drogowy. Wiadomo natomiast, że kiedy budowa dobiegnie do planowanego na 30 lutego 2033 r. końca, Łódź i Zgierz staną się w zasadzie jednym znakomicie funkcjonującym organizmem – czyli zmieni się tak naprawdę niewiele.