To jest temat. „Trzeba rozmawiać o różnorodności, nawet jeśli nie wszystkim się to podoba”
„Na Instagramie czy TikToku jest wiele kont prowadzonych przez osoby neuroatypowe, nieheteronormatywne lub z niepełnosprawnościami, które dzielą się z innymi swoim doświadczeniem i oswajają obserwujących ze złożonością świata. O różnorodności należy bowiem rozmawiać i ją pokazywać. Nawet jeśli nie wszystkim się to podoba” pisze na stronie Uniwersytetu Łódzkiego Bartosz Kałużny, autor wystawy fotograficznej “DYWERS”.
Wystawa stała się pretekstem do rozmowy o tolerancji. Udział w dyskusji wzięli:
- dr Bartosz Kałużny – autor wystawy;
- dr Aleksandra Różalska – kierowniczka Ośrodka Naukowo-Badawczego Problematyki Kobiet na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Łódzkiego;
- dr Krzysztof Grzegorzewski z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UŁ;
- dr Iza Desperak – socjolożka, feministka i nauczycielka akademicka;
- Eliza Gaust – trenerka antydyskryminacyjna.
Posłuchaj:
W programie podejmujemy tematy ważne dla mieszkańców Łodzi i regionu. Te dotyczące spraw społecznych i obywatelskich, edukacji i jej problemów, kwestii uzależnień, chorób cywilizacyjnych dotykających zarówno dzieci, młodzieży jak i dorosłych. W studiu pojawiają się eksperci, przedstawiciele fundacji, stowarzyszeń i różnych organizacji. O godz. 12:10 “To jest temat” ma formę rozmów krótszych, ale od godz. 20 do 21 zapraszamy na drugą odsłonę cyklu “To jest temat”, gdzie jest to czas na pogłębione refleksje oraz dyskusję.
Komentowane 1
Proszę Państwa, punkty widzenia jakimi w specjalistycznej aurze dzielicie się Państwo ze słuchaczami sprowadzają się właśnie do bańki informacyjnej, którą wyróżnia wszechobecne faworyzowanie. Format rozmowy nie mającej nic wspólnego z ideą debaty sprowadza się do kręgu adorujących się wzajemnie odkrywców nowego lądu. W dodatku odkrywców krzyczy roszczą sobie prawa do definiowania wiedzy o tym lądzie i wyznaczania map do poruszania się po nim. Dlaczego pada tak często to preferowane nowoczesne słowo inkuzywność. Punktem wyjścia w problematyce są co najmniej dwie dosyć proste sytuacje, pierwsza to niepełnosprawności, a druga to pierwszeństwo w. Niepełnosprawni maja być równoprawni a pierwszeństwo ma nikogo nie obowiązywać. Cała reszta to poświęcanie uwagi i zachęcanie do ujawniania się i postaw roszczeniowych w duchu upodmiotowienia etycznego, zwanego od niedawna prawami człowieka. Z tych praw uczyniono warunkowość przynależności do społeczności goepolitycznego bezpieczeństwa wręcz o charakterze strategicznym dla gospodarek. Dlaczego osoby o intuicji psychologicznej odczytują to o czym Państwo mówicie jako podsycanie jakiegoś mechanizmu projekcji. Dlaczego poświęcając tak nadprogramowo uwagę mniejszościom jednocześnie pomijane są grupy dotknięte najróżniejszymi dysfunkcjami zdrowotnymi na różnych etapach życia, przy pomijaniu przyczyn tych dysfunkcji. Zabieracie Państwo głos w imieniu osób które różnią się od urodzenia na tle większości społecznej, naprowadzacie te grupy na wniosek że są niemile widziane, że są zagrożone, zachęcacie do ujawniania się, stwierdzacie ze mają prawa których nie respektowano dotychczas. Niewątpliwie od niepełnosprawności do nieheteronormatywności jest niewielka droga i umowna granica, a druga w gruncie rzeczy sprowadza się także do bycia nie w pełni sprawnym do prokreacji. Osoby niepełnosprawne ruchowo powinny być wsparte ułatwieniem im odkrycia ich potencjału i realizowania się produktywnie tam gdzie mogłyby. Jakiejś analogii nie przeniesie się w odniesieniu do osób z mniejszości seksualnych dla których rodzicielstwo może pozostać po za zasięgiem. Od zachęcania do ujawniania się do przeprowadzania testów na odmienność seksualną droga skraca się z upływem lat. Jaką mają Państwo tezę na ten temat ? Dlaczego nie poruszacie podstawowego wniosku odnoszącego się do tego że naturalnym jest element homofobii u mężczyzny który nie chce być obiektem pożądania przez innego mężczyznę. A co dopiero gdy masmedia, programy edukacyjne, fundusze i fundacje, politycy i specjaliści trąbią o mniejszościach, równościach, różnorodnościach, braku granic, w szkole, w domu, w kraju. Jak się ma czuć rodzic gdy w szkle pojawia się pełzająca formuła testowania na nieuświadomioną bezobjawową homoseksualność ich dzieci. Dlaczego program klas integracyjnych to dziś już za mało ? Dlaczego zapowiadana jest inkluzywna edukacja włączająca ? Jak ma się czuć ktoś kogo pradziadowie budowali kapitał, drogi, ojcowiznę, mieli wkład w urzędowanie w regionie. A dziś z wypracowanych pokoleniowo zasobów korzysta zagraniczny kapitał zasilany emigracja zarobkową. Ubogacony różnorodnością, poddany ostracyzmowi za nietolerancyjność, inkluzywny ?