Specjalna Strefa Sztuki w Łodzi – cios w miejski budżet
Ponad 14 milionów złotych kary musi zapłacić Łódź za rezygnację z projektu Specjalnej Strefy Sztuki. Ta sprawa ciągnie się już od 2008 roku. – Jest to ostateczne posprzątanie dość megalomańskiego projektu Włodzimierza Tomaszewskiego, ówczesnego wiceprezydenta Łodzi. Roczne utrzymanie SSS miało kosztować 24 mln zł, a roczne dochody były szacowane na kwotę 200 tys. złotych. Łódź nie miała pieniędzy, żeby stawiać szklaną rurę o patetycznej nazwie Specjalna Strefa Sztuki. Teraz ponosimy tego konsekwencje – komentuje Marcin Masłowski, rzecznik prasowy prezydent Łodzi.
Jak dodaje, sąd częściowo oddalił powództwo. – Z żądanych 19 mln zł ustanowiono do zapłaty 9 mln zł. Przez lata doszły odsetki, dlatego finalnie Miasto będzie musiało wypłacić kwotę 14 milionów 535 tysięcy złotych – mówi Masłowski.
Można było uniknąć kary?
Inaczej na sprawę patrzy wspomniany Włodzimierz Tomaszewski. Jego zdaniem kary można było uniknąć. – Obecne władze Łodzi próbowały odstąpić od wszystkich projektów dotyczących Nowego Centrum Łodzi. Każdy projekt był blokowany. Po 4 latach urząd stwierdził, że firma wykazywała jakieś braki w dokumentacji. Była podstawa, żeby nie tylko zerwać kontrakt, ale także zażądać zwrotu pieniędzy. Miasto tego nie uczyniło – zaznacza minister.
Włodzimierz Tomaszewski dodaje, że “miasto płaci odszkodowania za nienadzorowane projekty, ale także pozbywa się działek inwestycyjnych za połowę ceny”.
Specjalna Strefa Sztuki – łódzka “szklana rura”
Specjalna Strefa Sztuki, nazywana przez łodzian “szklaną rurą” została zaprojektowana przez niemieckie biuro Moeller Architekten + Ingenieure BDA.
Nowoczesnego muzeum sztuki nigdy nie zaczęto budować. Z projektu ostatecznie zrezygnowano, gdy zapadła decyzja o nieprzyznaniu dotacji z Unii Europejskiej.
Eliza Cichosz