Paweł Osiewała wolę rady przyjmuję z pokorą, ale jest ona dla niego niezrozumiała w kontekście wielomilionowych inwestycji, ponad dwustumilionowego budżetu i jego pozytywnej oceny przez organa kontrolne.
– Decyzja wydaje mi się, że polityczna, merytorycznych uwag poza semantyką wiceprzewodniczącego Rady, dotyczącą szaty graficznej czy układu tabelek i drugi zarzut, że robimy żłobek za późno, jak rosi się coraz mniej dzieci – mówi prezydent Paweł Osiewała.
Radni zarzucają prezydentowi, między innymi, problemy z komunikacją, co ma skutkować właśnie brakiem zaufania. Jeśli zdecydowaliby się za rok na referendum o odwołanie włodarza, frekwencja wyniosłaby ponad 50 procent, ale głosów za pozbawieniem funkcji Pawła Osiewały byłoby mniej, to działalność rady miasta, nie prezydenta, zostałaby z mocy prawa zakończona. Wiceprzewodniczący rady Juliusz Góraj podchodzi do tego z dystansem.
– Jest to miecz obosieczny, ale jedno z ostrzy jest zdecydowanie jest bardziej tępe. Nie wiem czy są takie przykłady, bo zwykle raczej samorządowcy, którzy stają przed taką oceną, raczej działają na rzecz obniżenia frekwencji, tak by referendum nie było ważne. A poza tym zwykle w referendach odwoławczych jednak jest tak, że bardziej zmotywowani są wyborcy, którzy chcą zmiany – podkreśla Juliusz Góraj.
Radny Góraj dodaje, że referendum nie jest celem. Liczy na współpracę z włodarzem na rzecz miasta, co deklaruje również Paweł Osiewała.
Komentowane 1
Bardzo dobrze zrobili radni. Nie bez powodu chcieli zmiany o czym świadczy ich większość niestety tylko nie udało się z wyborem prezydenta. Mam nadzieję że Pan Prezydent wyciągnie lekcje i zacznie współpracować. Musi się pogodzić ze teraz czas liczyć się z innymi