Milionowe kary za opóźnienia remontów w Łodzi?
Nie wszystkie opóźnione prace zostały już skończone – tramwaje nadal nie wróciły na ważne skrzyżowanie Kilińskiego/Przybyszewskiego oraz do opóźnionej o dwa lata zajezdni Chocianowice. Jak mówi Tomasz Andrzejewski z Łódzkich Inwestycji, kary są różne.
Zarówno terminowe, wykonawcze, czy też ze względu na prowadzenie prac czy BHP, bo również takie kary się pojawiają. Kontrolujemy stale te place budowy. To, co nam się nie podoba, zgłaszamy do policji, jeśli chodzi o oznakowania, zabezpieczenie terenu budowy.
Opóźnienia inwestycji wynikają z sytuacji na rynku – tłumaczy profesor Remigiusz Kozłowski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Tych prac jest na tyle dużo, że firmy, które są na rynku nie bardzo są w stanie to zrealizować w terminach tych pierwotnych. Dochodzą do tego różnego rodzaju problemy związane z zasobami, łódzkimi cenami, które niestety się zmieniają.
14 milionów złotych kar w zeszłym roku miasto nałożyło na wykonawców remontów w Łodzi – nie wszędzie jednak kara za opóźnienie była możliwa, bo w przypadkach opóźnionej o rok ulicy Wojska Polskiego czy śródmiejskiej Legionów znanej w całym kraju przez zabetonowany samochód, magistrat podpisał z wykonawcami aneksy zmieniające terminy zakończenia prac, a nowy termin oznacza, że opóźnienia nie ma. Czemu miasto się na to zgadza?
To wynika np. z błędów projektowych, wychodzą też dodatkowe rzeczy: nieodkryte kanały źle naniesione na mapach geodezyjnych i instalacje – odpowiada Tomasz Andrzejewski z łódzkiego ZDiT.
Wyjątkiem wśród kluczowych inwestycji jest plac Wolności, gdzie porozumienia nie osiągnięto i aneksu terminowego nie podpisano. Miasto jednak twierdzi, że nie będzie taryfy ulgowej dla wykonawców. Miasto dodaje, że zerwanie współpracy z nieterminowym wykonawcą może oznaczać nawet dodatkowy rok realizacji zadania.
Lepiej dociągnąć inwestycje tym samym, choć nawet złym wykonawcą, niż wygonić go z placu budowy, rozpisać jeszcze raz przetarg. Nowy wykonawca, wchodząc w czyjeś buty, będzie mu też o wiele trudniej. Zanim przystąpi do kolejnych prac, musi zinwentaryzować plac budowy, co może skutkować jeszcze dłuższym czasem realizacji – dodaje Andrzejewski.