Miejska Strefa Kultury w Łodzi pod lupą prokuratury
Zespół istnieje od ponad czterdziestu lat i dziś działa przy MSK w Łodzi. Nasza kierowniczka Beata Stelmach po tym, jak zawiadomiła służby, otrzymała wypowiedzenie – mówi nam tancerka Paulina Getler.
Jako tancerze obawiamy się, że wypowiedzenie wręczone pani Beacie jest początkiem przestania istnienia zespołu, że są to działania, które mają doprowadzić do tego, abyśmy my, jako Zespół Pieśni i Tańca “Łódź” przestali istnieć – mówi Getler.
Dyrektor Miejskiej Strefy Kultury Dorota Wodnicka w rozmowie z Radiem Łódź zaprzecza:
Nie widzę tutaj zagrożenia, żeby zespół przestał istnieć. Spotkałam się z członkami zespołu 25 czerwca. Zapewniałam, że zespół będzie, że będziemy dokładali wszelkich starań do tego, żeby kontynuować tradycję, która już ma kilkadziesiąt lat – mówi.
I dodaje, że od kilkunastu miesięcy próbowała wypracować porozumienie z Beatą Stelmach, a członkowie zespołu nie posiadają pełnej wiedzy o relacjach pracodawca-pracownik:
Popełniamy błędy i zwracanie uwagi na jakieś rzeczy było postrzegane jako coś bardzo negatywnego ze strony pracownika. Następne sytuacje były eskalowane. Postanowiliśmy sfinansować mediację. Niestety pracownik odmówił mediacji – relacjonuje.
Beata Stelmach jest objęta szczególną ochroną i zgodnie z prawem do jej zwolnienia wymagana jest zgoda związków zawodowych, której nie było:
Dostaliśmy pismo od związku, że pani Beata jest objęta szczególną ochroną – przyznaje. I dodaje, że pomimo negatywnej opinii związków pracodawca ma takie prawo.
Dyrektor Wodnicka zaprzecza też, jakoby złożenie zawiadomienia do prokuratury było powodem zwolnienia pani Stelmach – jak nieoficjalnie ustaliliśmy, śledztwo dotyczy między innymi kar nakładanych na choreografkę:
Jedyne co było, jeśli chodzi o kary, to jest kara upomnienia. Jeżeli to jest rzeczywiście kara, którą prokuratura widzi jako sytuację zagrażającą pracownikowi, to zobaczymy po prostu, jak to będzie wyglądało w tym wyroku – mówi nam Wodnicka.
Jestem w kontakcie z panią dyrektor, trudno mi wnikać w sprawy relacji każdego pracownika i pracodawcy – mówi wiceprezydent odpowiedzialna za kulturę Małgorzata Moskwa-Wodnicka z Nowej Lewicy.
Panią Stelmach mogę chętnie przyjąć, porozmawiać, natomiast właśnie od tego jest myślę sąd pracy, który zdecyduje po czyjej stronie jest prawda, dlatego, że jeżeli posłuchamy obu stron, wydaje się, że również pani Stelmach nie wywiązywała się do końca ze swoich obowiązków – mówi wiceprezydent.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź Polesie.