Lekarz ze szpitala przy Aleksandrowskiej odmówił przyjęcia uzależnionemu mężczyźnie?
Trzeźwy pacjent, któremu towarzyszyła, zgłosił się do szpitala przy ul. Aleksandrowskiej w Łodzi, ale został przyjęty dopiero przez kolejnego lekarza. Pierwszy miał odmówić pomocy, tłumacząc się koniecznością posiadania zaświadczenia, a według relacji – był lekceważący. Mężczyzna od lat zmaga się z alkoholizmem. Choć miał już kilka prób detoksu, tym razem po nim planował dłuższą terapię na oddziale zamkniętym. Dzień przed wizytą wypił denaturat, ale gdy alkomat wykazał zero, wraz ze streetworkerką Natalią udał się do szpitala. Po dwóch godzinach czekania lekarz odmówił przyjęcia, tłumacząc to brakiem skierowania, nie chciał jednak potwierdzić tej decyzji na piśmie. Według streetworkerki był lekceważący.Mężczyzna miał objawy zespołu abstynencyjnego. Został przyjęty dopiero przez innego lekarza, który nie żądał skierowania.Przyjmujemy tylko ze skierowaniami – mówił. Zapytałam od kiedy tak jest i on powiedział od 2 tygodni. Powiedziałam, że jesteśmy w szpitalu psychiatrycznym, ten pan ma już pierwsze objawy, więc proszę o konsultacje i na karcie wypisowej napisać odmawiam przyjęcia na hospitalizację i on wtedy po prostu zamknął drzwi i wyszedł.
Dyrektor szpitala: Lekarz ma dobrą opinię
O komentarz poprosiliśmy dyrektor Szpitala Psychiatrycznego im. Babińskiego w Łodzi, Annę Śremską. Zaprzeczyła, jakoby w tego typu sytuacjach wymagane było skierowanie. Zaznaczyła, że lekarz, którego dotyczy sprawa, ma dobrą opinię, a sama zna przebieg zdarzenia jedynie z relacji pracowników obecnych wtedy na miejscu – ci zaprzeczają, by doszło do nieprawidłowości. Według dyrektor Śremskiej, problemem w tej sytuacji była przede wszystkim niewłaściwa komunikacja.Streetworkerka, mając na uwadze, że nie była to jej pierwsza trudna sytuacja z tym lekarzem, postanowiła złożyć skargę. Dyrektor szpitala uważa, że głównym problemem była niewłaściwa komunikacja. W najbliższy poniedziałek planuje spotkać się z lekarzem, aby omówić zaistniałą sytuację. Do sprawy będziemy wracać.Kto, komu i co powiedział nie wiem, bo to jest relacja pani streetworkerkii i pana doktora. Z dokumentacji medycznej w izbie przyjęć wyczytałam co wyczytałam i miałam okazję porozmawiać z innymi pracownikami, którzy przy tym przyjęciu byli – powiedziała dyrektorka.
00:00
1X
Przykro mi, ale nic nie znalazłem.
Proszę wpisać inną frazę