Nie milkną echa tragicznej śmierci 6-latka w Zduńskiej Woli
Wciąż nie milkną echa tragicznej śmierci 6-letniego Maksa ze Zduńskiej Woli. Chłopiec został znaleziony martwy w jednej z kamienic przy placu Wolności. O zabicie dziecka podejrzewany jest konkubent jego matki – 28-letni Daniel Sz. Nasz reporter postanowił zapytać sąsiadów, czy nie słyszeli, że małemu Maksowi dzieje się krzywda. Czy nie należało w porę interweniować?
– Mieszkali za krótko, chyba ze 3 tygodnie. W tym czasie widziałem ich dwa razy. Albo wracali w nocy, albo mało wychodzili. W ciągu dnia nie było ich widać – mówi jeden z sąsiadów.
– Prawie ich nie znaliśmy. W ogóle nie wiedzieliśmy, że mają dziecko – dodaje sąsiadka.
Jeden z lokatorów kamienicy podkreśla, że w nocy, w której doszło do tragedii, nie było żadnych oznak, że w okolicy może dziać się coś złego. – Na kamerce nagrało się, że wrócili do domu o 3.25 nad ranem – mówi.
Sąsiedzi są wstrząśnięci tragedią. Trudno im uwierzyć, że mogło do niej dojść. – Mam wnuczka starszego o rok od tego chłoposzka. To naprawdę wstrząs – opowiada jedna ze zduńskowolanek.
– Dopiero teraz dowiaduję się, że on (Daniel Sz. – przyp. red.) był agresywny, że to już jego kolejna przeprowadzka i za każdym razem miał problemy z mieszkańcami – dodaje lokator kamienicy przy pl. Wolności w Zduńskiej Woli.
Tragedia w Zduńskiej Woli
6-letni Maks 7 maja został znaleziony martwy w jednej z kamienic w centrum Zduńskiej Woli. Sekcja zwłok wykazała u dziecka liczne obrażenia głowy i górnej części tułowia.
O zabójstwo chłopca podejrzany jest konkubent jego matki. 28-letni Daniel Sz. usłyszał zarzut zabójstwa. Jego 31-letnia partnerka Paulina M., matka dziecka, odpowie za współudział.
22 maja w Zduńskiej Woli organizowany jest marsz milczenia, by uczcić pamięć 6-letniego Maksa.