Centralne Muzeum Włókiennictwa pokaże, jak wyglądała produkcja ubrań w gettcie
Według kuratorki wystawy Karoliny Sulej – perspektywy związanej z odzieżą nie można pominąć, jeśli chce się w pełni zrozumieć realia istnienia getta.
To byli niesamowici rzemieślnicy, włókiennicy, to miasto rosło w siłę na modzie. Ta siła została zużyta pod najbardziej chyba okrutnym z pretekstów. To znaczy “jeśli chcecie przeżyć, to dajcie z siebie wszystko”. Jako właśnie twórcy, jako rzemieślnicy, jako projektanci, jako krawcy, jako szewcy “oddajcie, co macie najlepszego, to może dostaniecie szansę na przeżycie”. Na tym polega potworność tego mechanizmu i tego systemu, który został wymyślony – mówiła.
Paweł Michna drugi z kuratorów podkreśla, że dla wielu zwiedzających zdjęcia z getta zgromadzone na wystawie mogą być zaskakujące.
One są dziwne, niepokojące, mogą wręcz wywołać jakiś taki dysonans, bo są kolorowe, bo pokazują getto w pozytywnym świetle. Trzeba mieć świadomość, że to były materiały reklamowe, które miały właśnie taki cel, ale po to, żeby getto jak najdłużej funkcjonowało, żeby produkcja się toczyła i ona zapewniała przeżycie całemu gettu – opowiadał Michna.
W Muzeum Włókiennictwa zobaczymy, jak wyglądała produkcja tekstylna w getcie. Poprzez rzeczy i modę poznamy opowieść o codziennym życiu, któremu towarzyszył wyzysk, przemoc i zniewolenie. Wystawa zostanie otwarta w czwartek i potrwa do 1 lutego przyszłego roku.