Leon Niemczyk – zawodowo i prywatnie [film]
Od minionego wtorku (3 grudnia) w Muzeum Kinematografii można oglądać wystawę poświęconą jednemu z najwybitniejszych polskich aktorów – Leonowi Niemczykowi. Z kuratorami wystawy – Marcinem Jaroszewiczem i Piotrem Kuleszą – oraz z partnerką życiową aktora – Iwoną Ławicką, rozmawia Karolina Rybus.
Karolina Rybus: Czy to prawda, że Leon Niemczyk został aktorem trochę przez przypadek?
Marcin Jaroszewicz: Miał bardzo zagmatwany życiorys zanim zetknął się ze sztuką. Zaczęło się od tego, że musiał pracować fizycznie w stoczni. Potem awansował i zainteresował się teatrem. Rok czasu spędził w teatrze amatorskim w Warszawie. Chyba w jednym z najgorszych ówcześnie i stąd narodził się właśnie uraz do teatru. We wszystkich wywiadach jakich udzielał można odnaleźć wiele, bardzo złośliwych komentarzy na temat gry aktorskiej. Mój ulubiony cytat był taki, w którym Niemczyk mówi, że jako aktor filmowy był na Kubie, w Bułgarii, we Francji. Jako aktor teatralny zwiedził Kalisz.
K.R.: Debiut filmowy nastąpił u Kawalerowicza w „Celulozie”, ale wcześniej też, jak Pan powiedział, grywał w teatrach. Był związany z Łodzią i Teatrem Powszechnym. Ile lat tu spędził?
M.J.: W zasadzie był tu cały czas. Jak wrócił z wybrzeża, to tutaj osiadł. Był etatowym aktorem DEFy. Potrafił robić zdjęcia w Berlinie i wracać samochodem do Łodzi.
K.R.: Co zobaczymy na samej wystawie? Fotosy z filmów, plakaty?
Piotr Kulesza: Na wystawie prezentujemy filmografię Leona Niemczyka. Sama wystawa jest jedynie bardzo skromnym fragmentem jego dorobku. Jego filmografia opiewa o ponad pół tysiąca ról. Myślę, że jest niewielu aktorów na świecie, którzy mogą się pochwalić takim dorobkiem. Nie wspominając już o tym, jak wielką ikoną jest dla polskiego kina. Ponadto, będzie można też zobaczyć dużo zdjęć z planu. Rarytasem tej wystawy jest życiorys Leona Niemczyka, który został złożony przez niego jeszcze na milicji, kiedy starał się o pozwolenie na broń. Dokument ten został przekazany do Muzeum przez Komendę Policji i wzbogacił kolekcję.
K.R.: Są jeszcze inne ciekawostki? Widzimy plakaty w języku japońskim. Z jakiego filmu pochodzą?
P.K: Na przykład „Nóż w wodzie”. Mogę powiedzieć, ze jest to chyba jedyny, bądź jeden z niewielu egzemplarzy w Polsce. Podobnie jest z kilkoma innymi plakatami. Mam nadzieję jednak, że odbiorcy spojrzą na tą wystawę całościowo. Postarają sobie przypomnieć Leona Niemczyka jako wielkiego aktora.
K.R.: Wiemy jakim aktorem był Leon Niemczyk. A jakim był człowiekiem na co dzień?
Iwona Ławicka: To przede wszystkim ciepły człowiek, prawy, szanujący innych. Szanował ludzi, których spotykał na ulicy. Potrafił spontanicznie zaproponować pani w sklepie kwiaty, tylko dlatego żeby zrobić jej przyjemność i żeby miała miłe wspomnienia, miły dzień. Cokolwiek bym nie powiedziała, to nie odda tego jakim był człowiekiem. Niestety był.
K.R: A czy jest dla Pani jakaś szczególna, wyjątkowa rola? Może spośród tych plakatów, które możemy oglądać na wystawie?
I.Ł: Bardzo lubię jego jedną z ostatnich ról w filmie „Po sezonie” Majewskiego. Chociaż w napisach końcowych nie ma takiej informacji, to Leon był współtwórcą tego filmu i w dużej części pomysłodawcą. Scenariusz w głównej mierze oparty był na rozmowach i pomysłach Leona. Ten film oddaje również wiele przemyśleń, które miał na koniec życia. To był człowiek, który pracował do ostatnich godzin swojego życia.Może dlatego jestem tak przywiązana do tego filmu. Mimo, że jest to film o przemijaniu.
Z kuratorami wystawy – Marcinem Jaroszewiczem i Piotrem Kuleszą oraz z partnerką życiową aktora – Iwoną Ławicką, rozmawiała Karolina Rybus.
Ekspozycję „Lew ekranu”, zorganizowaną z okazji 90. urodzin aktora, można oglądać w Muzeum Kinematografii w Łodzi do 30 grudnia.