“Ida” triumfuje [film]
Złota żaba XXI Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych CAMERIMAGE 2013 trawiła do operatorów filmu „Ida” w reżyserii Pawła Pawlikowskiego. Z jednym z laureatów Grand Prix tegorocznej edycji – Ryszardem Lenczewskim – rozmawia Karolina Rybus.
Karolina Rybus: Zakończył się Festiwal Camerimage. Kolejną nagrodę otrzymał film „Ida”. Tym razem Złota Żaba za zdjęcia. Łukasz Żal odbierając nagrodę powiedział, że cieszy się, że spodobał się film tak nieruchomy. Czy Pan też tak określiłby film „Ida”?
Ryszard Lenczewski: Tak można to powiedzieć. To jest film, który właściwie jest zbiorem fotografii. Oczywiście, że były takie pomysły, w którym momencie i w jaki sposób zerwać tą nieruchomość, żeby stworzyć ostateczny stempel do czegoś, jakąś puentę.
K.R.: Jak zatem powstają takie wyjątkowe zdjęcia? Od czego rozpoczyna się ta praca? To jest efekt współpracy z aktorami czy z reżyserem, z którym już się Pan wcześniej spotykał? Czy może jakieś inspiracje? Jak się buduje klimat filmu?
R.L.: To wszystko razem. To, że pracowaliśmy razem 15 lat, że mieliśmy podobne gusta. A poza tym, jest jedna bardzo ważna rzecz. Wspólne jeżdżenie po różnych obiektach i czerpanie inspiracji z tego, co się zauważyło, co się obejrzało. To było takie szkicowanie przy pomocy pierwszego wrażenia. Jedziemy w jakieś miejsce, ja robię zdjęcia, a później siedzimy razem i rozmawiamy. I w pewnym momencie padło pytanie: dobrze ale jak ten film będzie wyglądał? Pamiętam, że zadzwoniła do mnie pani Puszczyńska z produkcji i powiedziała: Rysiek posłuchaj, potrzebuje wysłać coś do Londynu. Ja usiadłem i wybrałem 25 zdjęć. Mam je do dzisiaj na komputerze. To jest właściwie świadectwo mojego wkładu w ten film. To jest świadectwo na ten pierwszy zaczyn, na tworzenie koncepcji, stylu. Przede wszystkim na tworzenie jakiś niewymiernych podświadomości ludzi, którzy będą to później robili.
Nazwa | Plik | Autor |
K.R: Jak się współpracowało z aktorami tego filmu? To są aktorzy świadomi kamery?
R.L.: Tak, Agata Kulesza to fantastyczna aktorka a poza tym fantastyczny człowiek. Ona nie ma niczego z tzw. „aktorzenia”. Jest świetną aktorką, ale nie ma w sobie pragnienia być gwiazdą. Poza tym ona lubi operatorów. Jej mąż jest operatorem. Ma więc pewną świadomość tego, jak pracuje kamera.
K.R.: Gdzie kręcono zdjęcia? To były plenery w okolicy Łodzi?
R.L.: Zawsze chciałem zrobić film w Łodzi i nie udawało mi się to. Namawiałem Pawła. Tu jest dużo fajnych miejsc. Poza tym zdjęcia były kręcone pod Łodzią, w Zgierzu. Tu mury są takie jak z lat 60-tych i na czarno-białej fotografii wyglądają jeszcze bardziej autentycznie. Jest tu pewien rodzaj faktur, zadrapań, cegieł wystających z muru, coś nie do końca do określenia. Poza tym zawsze tęskniłem za Łodzią. Tu się wychowałem, tu zdawałem do Szkoły Filmowej.
K.R: Czy jest jakiś reżyser, o współpracy z którym Pan marzy?
R.L.: Teraz to ja marze, żebym w ogóle mógł wrócić na plan filmowy. Jest jeden tekst, jest jeden reżyser, ale o tym nie chce na razie mówić. Tekst mi się bardzo podoba. Z reżyserem jestem zaprzyjaźniony, ale czy to dojdzie do skutku, jak zwykle zdecydują pieniądze. A w moim przypadku istotna jest jeszcze kondycja. Lata lecą niestety.
Z Ryszardem Lenczewskim rozmawiała Karolina Rybus.