Polska uratowała Europę. Rocznica Cudu nad Wisłą
W dniach 13-25 sierpnia toczyła się bitwa, która miała olbrzymi wpływ na przyszłość Europy, a nawet globu. Brytyjski dyplomata i polityk Edward DAbernon uznał ją za 18 najważniejszą w dziejach świata. Z kolei Włodzimierz Lenin stwierdził, że bitwa warszawska to ogromna porażka. Za rocznicę Cudu nad Wisłą uznaje się 15 sierpnia, gdy polskie kontruderzenie zaczęło przynosić sukces.
Wojna polsko-bolszewicka. Specyfika konfliktu
Wojna polsko-bolszewicka rozpoczęła się zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Armia Czerwona stopniowo zajmowała obszary opuszczane przez siły niemieckie. Pod koniec grudnia 1918 r. po raz pierwszy starła się z oddziałami polskiej samoobrony w Wilnie. Celem działań bolszewików nie było jednak wyłącznie przywrócenie granic imperium rosyjskiego sprzed marca 1918 r., lecz przede wszystkim udzielenie pomocy komunistom, którzy w tym samym okresie próbowali rozpocząć rewolucję w Niemczech i w krajach powstałych z rozpadu Austro-Węgier. Moskwa dążyła więc do przeniesienia ognia rewolucji na zachód. Na jej drodze stała odrodzona Polska.
Specyfiką polsko-sowieckiego konfliktu zbrojnego było to, że nie był on z góry zaplanowany. Rozwijał się niejako spontanicznie pisał Witold Sienkiewicz w książce o wojnie polsko bolszewickiej. Armie, w sensie zorganizowanych i skoordynowanych sił zbrojnych, zostały wezwane na pole bitwy wiele tygodni po tym jak padły pierwsze strzały.
Czytaj także:Tragiczny wypadek na torach w Kutnie. Zginął 27-letni mężczyzna
Polacy dotarli nawet do Kijowa, ale kontrofensywa bolszewików doprowadziła nasze państwo do krytycznego położenia. Na początku sierpnia 1920 roku Armia Czerwona przekroczyła Bug i parła na Warszawę, na południowym odcinku frontu zagrożony był zaś Lwów. Wojsko Polskie było w ciągłym odwrocie relacjonuje portal dzieje.pl. Na domiar złego Polacy musieli liczyć głównie na siebie. Zachodni sojusznicy Wielka Brytania i Francja na lipcowej konferencji w Spa narzucili premierowi Władysławowi Grabskiemu upokarzające warunki mediacji w konflikcie z bolszewicką Rosją i udzieliły Polsce ograniczonego wsparcia w sprzęcie wojskowym i amunicji. Dostawy te były zresztą blokowane w Belgii, Niemczech, Czechosłowacji i Gdańsku. Aliancka misja polityczno-wojskowa, która przybyła do Warszawy 25 lipca 1920 roku, miała nie tylko doradzać, ale także patrzeć polskim władzom na ręce i jeśli się uda – doprowadzić do zastąpienia marsz. Piłsudskiego przez bardziej przychylnego aliantom polskiego dowódcę lub francuskiego generała Maximea Weyganda.
“Warszawę uda się zająć z marszu”
Michaił Tuchaczewski, dowodzący Frontem Zachodnim z kwatery głównej w Mińsku (białoruskim), był pewny sukcesu. Wierzył, że Warszawę uda się zająć z marszu. Nad Wisłą miał się zrealizować scenariusz, który zapowiedział w buńczucznym rozkazie wydanym przed rozpoczęciem ofensywy na Białorusi:We krwi rozgromionej armii polskiej utopicie przestępczy rząd Piłsudskiego. [] Na zachodzie decydują się losy światowej rewolucji. Przez trupa białej Polski przechodzi droga do światowego pożaru. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na zachód! Wybiła godzina natarcia. Na Wilno, Mińsk i Warszawę. Naprzód marsz!
Z kolei Komintern zwrócił się z odezwą do robotników świata z apelem o poparcie Rosji w wojnie z Polską. Jeśli pod uderzeniem Czerwonej Armii rozpadnie się białogwardyjska Polska i robotnicy polscy uchwycą w swe ręce władzę, to robotnikom niemieckim, austriackim, francuskim i włoskim łatwiej będzie wyzwolić się od swoich wyzyskiwaczy, a w ślad za nimi pójdą także robotnicy Anglii i Ameryki.
Bitwa warszawska nie tylko w rejonie Warszawy
Wreszcie doszło do bitwy warszawskiej. Toczyła się ona nie tylko w rejonie Warszawy, ale na kilkusetkilometrowym obszarze od Grudziądza i Torunia na północy po Dęblin i Puławy na południu. Najcięższe walki miały miejsce na przedmościu warszawskim, którego broniła 1. Armia gen. Franciszka Latinika, oraz nad Wkrą i Bugo-Narwią, gdzie operowała 5. Armia gen. Władysława Sikorskiego (późniejszego premiera). Polakom sprzyjała niemal pełna wiedza na temat zamiarów sowieckiego dowództwa. Polski radiowywiad i kryptografowie z por. Janem Kowalewskim niemal na bieżąco odszyfrowywali sowieckie depesze, które natychmiast trafiały do polskiego sztabu. 12 sierpnia radiowywiad przejął zaszyfrowany przy pomocy nowego szyfru o kryptonimie Rewolucja rozkaz natarcia na Warszawę. Stolicę miały bezpośrednio atakować trzy armie: III, XV i XVI, natomiast IV Armia wraz z konnym korpusem Gaj-Chana maszerowała na Włocławek i Toruń z zamiarem przejścia Wisły na Kujawach, powrotu na południe i wzięcia stolicy w kleszcze od zachodu. Tego dnia Wódz Naczelny wyjeżdżał z Warszawy do Puław w celu objęcia dowództwa grupą uderzeniową nad Wieprzem. Odszyfrowana depesza stanowiła potwierdzenie słuszności opracowanego w polskim sztabie planu bitwy. Niebagatelną rolę w przygotowaniach do batalii odegrało rozpoznanie powietrzne. Bezcenne dla zwycięstwa okazały się dostawy węgierskiej amunicji karabinowej i pocisków artyleryjskich, które 12 sierpnia dotarły koleją do Skierniewic.
Marszałek Piłsudski podczas Cudu nad Wisłą
Żaden poważny historyk nie kwestionuje, że to marszałek Józef Piłsudski był twórcą koncepcji kontrofensywy znad Wieprza, mocnego i głębokiego ataku na skrzydło i tyły wojsk Tuchaczewskiego. Sukces tego natarcia był przełomem w bitwie warszawskiej. Generał Tadeusz Rozwadowski, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, także proponował kontruderzenie, jednak miało się ono rozpocząć bliżej Warszawy. Rozwadowski, z racji swego stanowiska, przygotował plany rozegrania bitwy, w różnych wariantach. Na Piłsudskim, jako Naczelnym Wodzu, spoczywała zaś odpowiedzialność za wybór jednego z nich. Marszałek nie ukrywał, że spędził trudną, bezsenną noc w Belwederze, zanim zaaprobował plan kontruderzenia. Sukces manewru znad Wieprza i sukces całej bitwy warszawskiej był także dziełem generała Rozwadowskiego, bo do jego zadań należało szczegółowe opracowanie planów i rozkazów. Gdyby ktokolwiek inny byłby wówczas szefem Sztabu Generalnego, to także i on miałby udział w zwycięstwie nad Wisłą.
Marszałkowi zarzucano, że zanim doszło do przełomu w bitwie warszawskiej, doznał psychicznego załamania, dlatego też podał się do dymisji. Oczywiście, Piłsudski przeżywał ogromny stres. Polskie armie od tygodni bez przerwy cofały się pod naporem Armii Czerwonej i nie wiadomo było, czym ten odwrót się skończy. W tej sytuacji Marszałek nie miał powodu do optymizmu i trudno, żeby nie nachodziły go czarne, pesymistyczne myśli. Nie ukrywał tego.
Jako Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz był Piłsudski przygnieciony ciężarem odpowiedzialności za los Polski, który się ważył i to wówczas zauważano. Nie był jednak załamany psychicznie, niezdolny do wykonywania swoich obowiązków, do dowodzenia. Przełomem w jego nastroju stała się chwila, gdy zatwierdził plan bitwy warszawskiej. Nie znaczy to, że niespodziewanie popadł w optymizm, jednak musiał odczuć ogromną ulgę, że skończyły się dręczące go długo dylematy, a zaczęło się wdrażanie konkretnego planu przeciwuderzenia, mającego odepchnąć i pokonać Armię Czerwoną.
Dymisję ze stanowisk Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza, wręczoną premierowi Witosowi starano się przedstawiać jako skutek załamania się Piłsudskiego i objaw tchórzostwa. Nic bardziej mylnego. Marszałek działał bardzo racjonalnie. Dymisja, której moment ujawnienia pozostawił Piłsudski w gestii premiera, mogła być potrzebna w przypadku klęski w bitwie warszawskiej. Polska musiałaby w tej sytuacji najpewniej prosić o rozejm lub zawarcie pokoju. Józef Piłsudski, jako pokonany Wódz Naczelny oraz Naczelnik Państwa, które przegrało wojnę miałby o wiele słabszą pozycję negocjacyjną, niż jego następcy. Jest także inny aspekt dymisji: Marszałek, zwolennik walki z bolszewicką Rosją do końca, nie chciał rozmawiać z wrogiem z pozycji pokonanego. Poza tym, gdyby bitwa warszawska i wojna była przegrana, opinia publiczna domagałaby się dymisji Piłsudskiego, a Marszałek nie zamierzał uchylać się od odpowiedzialności i konsekwencji porażki.
Składając dymisję Piłsudski bynajmniej nie stchórzył. Było wręcz przeciwnie, bowiem od kilku już dni przygotowywał kontrofensywę znad Wieprza.
W liście generała Tadeusza Rozwadowskiego do marszałka Piłsudskiego z 15 sierpnia czytamy m.in.:Panie Komendancie Mam wrażenie, że cała akcja rozwija się bardzo korzystnie, i że właśnie co do czasu mamy korzystne warunki, tak jak je p. Komendant przewidział Skoordynowanie akcji 4. i 3. armii uważam z bardzo szczęśliwie pomyślne Uzgodnienie akcji 4. armii z 1. armiądoskonale p. Komendant przygotował
Lew Trocki, ludowy komisarz spraw wojskowych uważał, że to Stalin i jego koledzy z Frontu Południowo Zachodniego odpowiadają za klęskę pod Warszawą. Kiedy niebezpieczeństwo zagrażające armii Tuchaczewskiego stało się całkiem wyraźne, a głównodowodzący wydał rozkaz, by Front Południowo Zachodni zmienił gwałtownie kierunek ofensywy na Zamość Tomaszów () dowództwo frontu, z podpuszczenia Stalina, kontynuowało marsz na zachód. Przez trzy albo cztery dni nasz Sztab Generalny nie mógł wyegzekwować tego rozkazu. Dopiero po wielokrotnych ponagleniach, popartych groźbami, dowództwo Frontu Południowo Zachodniego zmieniło kierunek ofensywy, ale wówczas zwłoka była już niepowetowana. 16 sierpnia Polacy przeszli do kontrnatarcia i zmusili nasze oddziały do odwrotu. () Gdyby Stalin, Woroszyłow i analfabeta Budionny nie prowadzili własnej wojny w Galicji, a Czerwona Konnica znalazła się na czas w Lublinie, Armia Czerwona nie doznałaby klęski.Stalin nigdy Trockiemu tego nie zapomniał, jego ludzie dopadli go nawet w dalekim Meksyku. Ale to już inna historia.
Jak oceniano bitwę warszawską?
Wspomniany brytyjski dyplomata i polityk, członek Misji Międzysojuszniczej w Polsce Edward DAbernon tak ocenił znaczenie bitwy warszawskiej: Gdyby Karol Martel nie zahamował podbojów saraceńskich w bitwie pod Tours, to niewątpliwie wykładano by dziś Koran w uczelniach Oxfordu, a uczniowie staraliby się udowadniać ludności świętość i prawdę objawień Mahometa Gdyby Piłsudski i Weygand w bitwie pod Warszawą nie zdołali powstrzymać triumfalnego pochodu armii sowieckich, to nie tylko Chrześcijaństwo doznałoby klęski, lecz i cała cywilizacja zachodnia znalazłaby się w niebezpieczeństwie. Bitwa pod Tours ocaliła naszych przodków brytyjskich oraz ich galijskich sąsiadów od jarzma Koranu. Bitwa natomiast pod Warszawą, rzec by można śmiało, wybawiła Środkową, a także częściowo Zachodnią Europę od jeszcze bardziej wywrotowego niebezpieczeństwa, to jest od fanatycznej tyranii Sowietów.
W wyniku bitwy warszawskiej straty strony polskiej wyniosły: około 4,5 tys. zabitych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych. Straty zadane Sowietom nie są znane. Przyjmuje się, że ok. 25 tys. żołnierzy Armii Czerwonej poległo lub było ciężko rannych, 60 tys. trafiło do polskiej niewoli, a 45 tys. zostało internowanych przez Niemców.
Aleksandra Piłsudska z d. Szczerbińskawspominała:
Gdy wróciłam do Warszawy, [Piłsudski] był już zwycięskim wodzem.Armia rosyjska była rozgromiona.Po powrocie z frontu pokazał mi z oburzeniem kartkę, którą ktoś położył mu na biurku w czasie jego nieobecności w Warszawie.Na kartce było napisane: Gwiazdy mówią, że piętnastego będzie zwycięstwo. Oburzenie jego nie miało granic.
Ja tyle włożyłem pracy mózgu w moje koncepcje, w swój plan, tyle musiałem zwalczyć przeszkód, aby wprowadzić je w życie, a okazuje się, że we wszystkim nie było nic mego. Wszystko zrobiły gwiazdy. Był głęboko dotknięty i wierzył w pracę mózgu ludzkiego i znaczenie ludzkiej woli.
Mąż miał wielki żal do społeczeństwa za to, że uwierzyło jego przeciwnikom politycznym, jakoby plan zwycięskiej bitwy i samo zwycięstwo zawdzięczać należało francuskiemu generałowi i Francji, a nie polskiemu wodzowi i polskiemu żołnierzowi. Wstyd nie dawał mu spokoju.
Kpt. Charles de Gaulle (późniejszy prezydent Francji), członek Misji Międzysojuszniczej:
Ofensywa rozpoczęła się świetnie. Grupa Manewrowa, którą dowodzi szef państwa, Piłsudski, () szybko przesuwa się na północ. Nieprzyjaciel, całkowicie zaskoczony widokiem Polaków na swoim lewym skrzydle, o których myślał, że są w stanie rozkładu, nigdzie nie stawia poważnego oporu, ucieka w rozsypce na wszystkie strony albo poddaje się całymi oddziałami. Zresztą w tym samym uderzenie Rosjan na Warszawę załamało się. () Ach! Cóż to było za piękne posunięcie! Nasi Polacy jak gdyby przypięli skrzydła, aby je wykonać; ci sami żołnierze, przed tygodniem wyczerpani fizycznie i moralnie, biegną naprzód, pokonując dziennie czterdziestokilometrowe etapy. Drogi zawalone są grupami jeńców w opłakanym stanie i rzędami podwód zabranych bolszewikom.
Pchor. Henryk Suchodolski (7 Pułk Ułanów):
Jestem wśród bolszewików. Na lewo, przy moim koniu biegnie jeden, rąbię go. Przed sobą mam ich trzech. Skaczą przez rozłożysty rów i odwracają się, wytykając na mnie lufy karabinów. Zadzieram konia, wznoszę szablę i koń rażony kulami w pierś i głowę, ja zaś strzelony z boku w lewe udo walimy się na ziemię w rów. () Jest ich trzech przede mną. Mam gołe ręce, ten z szablą rozkracza mi się nad głową i wznosi szablę do cięcia. Osłaniam głowę rękami, czekam ciosu. On szablę opuścił i prawie trącając mnie nią po nosie krzyczy: Za czto ty wojujesz, sukinsyn, my was oswobażdat idiom. Zrozumiałem jasno, że nadeszła ostatnia moja chwila, żegnam się.