Skandal w Atlas Arenie. Brazylijczycy przegrali bez honoru
Skandalicznym zachowaniem Brazylijczyków zakończył się ich mecz z Polakami w Łodzi. Canarinhos długo kłócili się z sędziami, a później nie przyszli na konferencję prasową.
Polscy siatkarze w pięknym stylu pokonali Brazylijczyków 3:2 w łódzkiej Atlas Arenie. Nasi siatkarze wraz z kibicami długo świętowali to wyjątkowe zwycięstwo. Niestety, spotkanie skończyło się też skandalem ze strony Canarinhos.
Przypomnijmy, o zwycięstwie podopiecznych Stephane’a Antigi zadecydował challenge, po którym sędziowie zmienili wcześniejszą decyzję. Powtórka pokazała, że po autowym ataku Karola Kłosa piłka dotknęła bloku, czego wcześniej nie zauważyli sędziowie.
To rozsierdziło Brazylijczyków. Członek sztabu szkoleniowego musiał być odciągany od stolika sędziowskiego przez ochronę. Również gracze i pozostali trenerzy długo “okupowali” stanowiska arbitrów. W końcu udali się do szatni.
Na tym ich brak profesjonalizmu się nie skończył. Trener Bernardo Rezende i kapitan drużyny Bruno Rezende odmówili przyjścia na konferencję prasową. Jeden tłumaczył się koniecznością przygotowania zespołu do meczu z Rosją, a drugi protestem do zmiany terminarzu spotkań.
Swoim zachowaniem ojciec (trener) i syn (siatkarz) okazali brak szacunku nie tylko dziennikarzom polskim i zagranicznym, w tym ich rodakom, ale również przedstawicielom polskiej drużyny – Michałowi Winiarskiemu i Stephane’owi Antidze. Takie zachowanie nie spodobało się naszemu trenerowi. – Rozumiem, że można być rozczarowanym po takiej porażce, ale zasady, to zasady. Każdy może czuć się rozczarowany po porażce, ale naszym obowiązkiem jest też odpowiadanie przed mediami – powiedział Antiga.
Francuz nie chciał jednak jednoznacznie oceniać Rezende. – Nie chcę go osądzać. Jest bardzo dobrym trenerem. Bardzo go szanuję i jego pracę – dodał trener Polaków.
Brazylijczycy pokazali tym samym, że nie potrafią przegrywać honorowo. Sprawą zajmie się FIVB.