Dziś mija 35 lat od wizyty Papieża Polaka w Łodzi. Łodzianie nadal o niej pamiętają
Przedstawiciele władz miejskich, związków zawodowych i duchowieństwa złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą nadanie honorowego obywatelstwa miasta papieżowi Janowi Pawłowi II. W ten sposób uczczono rocznicę wizyty Jana Pawła II w Łodzi.
35 lat temu papież Jan Paweł II gościł w Łodzi

Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
35 lat od wizyty Papieża Polaka w Łodzi | audio (m4a) audio (oga) | |
Rozmowa z Arcybiskupem Władysławem Ziółkiem | audio (m4a) audio (oga) |
Rozmowa z Arcybiskupem Seniorem Władysławem Ziółkiem
Damian Grosicki: Ekscelencjo, jakie są pierwsze wspomnienia z tamtej wizyty? KsiądzArcybiskupiepełnił fukcjęówczesnego ordynariusza diecezji.
Arcybiskup Senior Władysław Ziółek: Zawsze z radością wspominam tamten dzień 13 czerwca 1987 roku i uważam, że to było dla nas wielkie obdarowanie od Boga, który pozwolił nam na naszej ziemi gościć Namiestnika Chrystusowego Jana Pawła II. Naszego wielkiego i świętego rodaka. Cieszyliśmy się i ciągle do tego się odnosimy, że był wśród nas, że się modlił z nami, że nam błogosławił i zostawił nam bardzo bogate przesłanie, które stało się dla nas po dzień dzisiejszy takim programem duszpasterskim.
Damian Grosicki: Jak narodził się pomysł organizacji wizyty papieża w Łodzi?
Arcybiskup Senior Władysław Ziółek: Kiedy Ojciec Święty po raz pierwszy przybył do Polski w 1979 roku, nikt się nie spodziewał, że papież będzie jeszcze odwiedzał naszą ojczyznę i że będzie chciał nawiedzić wszystkie diecezje w Polsce. Nie myśleliśmy wówczas o tym, że może być w Łodzi. Ale kiedy po trzech latach pojawiła się myśl, że papież po raz drugi będzie się do Polski wybierał, to powstały też pewnie oczekiwania w naszym środowisku akademickim i nie tylko, czy papież nie mógłby być w Łodzi. Do tego jeszcze nie doszło. Ale kiedy już odbyła się druga pielgrzymka, to ja wtedy już objąłem kierownictwo diecezji w 1986 roku i byłem po prostu przynaglany przez różne nasze środowiska robotnicze i akademickie, żeby uczynić wszystko, co możliwe, aby papież także był w Łodzi. Podjąłem wtedy zdecydowane działania. Trudności było sporo z różnych stron, bo wielu biskupów starszych ode mnie oczekiwało na to, że Ojciec Święty ich odwiedzi. Ja byłem dopiero, że tak powiem na stażu biskupa diecezjalnego. Mówiono: A to on jeszcze może trochę poczekać. Ale mnie chodziło przecież nie o to, że papież do mnie przyjedzie, tylko że nawiedzi Łódź. To nasze wielkie środowisko wówczas włókniarskie, robotnicze, no i już wtedy prężne środowisko akademickie. Dlatego podjąłem takie działania. Trochę poza komitetem organizacyjnych ze strony kościelnej i taką drogą nieco prywatną – jak niektórzy mówią, taką od kuchni. Dotarłem do Ojca Świętego z taką gorącą prośbą, żeby w ten program przewidywanej trzeciej pielgrzymki została włączona Łódź, ponieważ nie była przewidziana przez komitet organizacyjny. Ojciec Święty przychylił się do mojej prośby i byliśmy przeszczęśliwi, że do tej wizyty doszło.
Damian Grosicki: Czy organizacja wizyty była trudna? Jak wyglądała współpraca kościołai władz, o ile w ogóle taka współpraca miała miejsce?
Arcybiskup Senior Władysław Ziółek: Mieliśmy w ogóle mało czasu na przygotowanie się od strony takiej duszpasterskiej i organizacyjnej, bo oficjalnie dopiero 9 lutego 1987 podano do publicznej wiadomości, że papież będzie w Polsce i w których miastach. Do czerwca było niewiele czasu. Trzeba było się sprężyć od strony duszpasterskiej przede wszystkim, bo na tym nam zależało. Papież nie przyjeżdza jako głowa Państwa Watykańskiego, tylko jako ten, który jest pierwszy w Kościele Chrystusowym. Musieliśmy się od tej strony dobrze przygotować. Ale wiadomo, że trzeba było wszystko uzgadniać z władzami, co do kolejności jego pobytu, przejazdu i tak dalej. Muszę powiedzieć, że mieliśmy sporo trudności. Nie chciałbym w tej chwiliomawiać szczegółowo tego wszystkiego, ale dla przykładu podam: przez długi czas nie mogliśmy ustalić na przykład, jak dzieci pierwszokomunijne dostaną się na lotnisko, bo Ojciec Święty sobie życzył, żeby w Łodzi była pierwsza Komunia Święta dzieci. dzieci. Jak dowieźć 1500 dzieci? Wyznaczono nam gdzieś na alejach Włókniarzy piesze przejście, ile to kilometrów Dla dzieci byłoby to niemożliwe. Rozwiązało się to potem jakoś szczęśliwie. Był problem z przejazdem Ojca Świętego z katedry, po spotkaniu z nauczycielami akademickimi, do zakładów pracy Uniontex. Koniecznie chciano, żeby najkrótszą drogą. Z katedry – to była ulica wówczas 8 marca- dziś biskupa Tymienieckiego. No bo rzeczywiście do tych zakładów był może kilometr. Nam zależało na tym, żeby Ojciec Święty przejechał trochę przez nasze miasto: Piotrkowską, potem Piłsudskiego do Kilińskiego i do zakładów. Żeby też ludzie ci, którzy nie dotarli albo nie mogli dotrzeć na lotnisko na spotkanie, mogli go zobaczyć i pozdrowić na trasie. Było pod tym względem dużo problemów. I także chcieliśmy, żeby była transmisja telewizyjna z zakładu pracy. Nie udało się tego załatwić. Tych problemów było sporo i muszę powiedzieć, że jeszcze 2 maja, kiedy biskupi, którzy przyjmowali papieża, mieli spotkanie na Jasnej Górze, biskupi zarezerwowali swój program ustalony. Ja jeszcze nie mogłem wszystkiego dokładnie powiedzieć. Doszło do tego, że do Łodzi specjalnie 21 albo 22 maja przyjechała specjalna komisja rządowo-kościelna, żeby ostatecznie zamknąć ten program, ponieważ ciągle były jakieś zastrzeżenia. Nie chciałbym teraz wszystkich wymieniać. Ale potem dało się to rozwiązać, choć nie do końca. Na przykład ustalone było, że na lotnisku były wyznaczone osobydo modlitwy wiernych podczas mszy świętej. Między innymi był pan Jerzy Kropiwnicki. Wszyscy mieli identyfikatory i jego zatrzymano i nie chciano przepuścić tam do tej modlitwy. Musiał interweniować kanclerz. Nauczyciele akademiccy mieli ustalone, że gromadzą się w rektoracie Politechniki, to jest na ulicy Skorupki i prostą drogą koło seminarium dojdą do katedry. Doszli do ulicy Wólczańskiej, zamknięto drogę. Muszą iść Wólczańską, Świerczewskiego wówczas, Piotrkowską… W tym upale i w tych togach to by się tak wydłużyło, że nie zdążyliby wejść do katedry. Znowu była konieczna interwencja.
Albo pożegnanie Ojca Świętego na stadionie Włókniarza, gdzie odlatywał helikopterem do Warszawy. Wszystko ustalone. Na pożegnanie dzieci pierwszokomunijne jeszcze mają Ojca Świętego pożegnać: chłopiec, dziewczyna z siostrą zakonną. Identyfikatory zatrzymano i nie wpuszczono. Już po drodze, kiedy Ojciec Święty z zakładu pracy udawał się na ten stadion, słyszę głos jakiegoś ojca, który trzyma dziewczynkę w stroju komunijnym i krzyczy Ojcze Święty! Nie chcą wpuścić dziecka na stadion!. Ojciec Święty wtedy skierował się do księdza Dziwisza – swojego kapelana – mówi proszę zostawić różańce dla tych dzieci. Cóż Papieżmógł więcej czynić? I kiedy już byliśmy na stadionie, pożegnanie trwa jakiś czas, te dzieci zapłakane wreszcie weszły. I takie trudności powstawały zupełnie niepotrzebnie. Ale my się przez te trudności bardzo zmoblizowaliśmy się do tego, żeby się lepiej przygotować i uważam w końcu zaowocowało to bardzo dobrze.
Damian Grosicki: Czego spodziewaliśmy się po wizycie Jana Pawła II w Łodzi i jakie były rzeczywiste owoce tej wizyty?
Arcybiskup Senior Władysław Ziółek: Spotkanie z papieżem jest zawsze takim oczekiwaniem, że umocni ludzi wierzących na drodze wiary, postawy moralnej, ich obowiązków stanowych, zawodowych. To było więc takie oczekiwanie, że ta obecność Ojca Świętego, z jego słowem, błogosławieństwem, ożywi nasze życie kościelne, religijne, ale przyczyni się także w wymiarze społecznym do pewnej większej integracji naszego społeczeństwa. Ja uważam, że tak się stało. Papież tak mocno zaakcentował obecność ludzi nauki i kultury w tym łódzkim środowisku. Pięknie powiedział jak to się mocno łączy z tym światem robotniczym, jak oni są bardzo obecni w tej społeczności. A potem w zakładzie pracy pięknie mówił o godności pracy ludzkiej. Mówił o godności kobiety jako matki, wychowawczyni, o geniuszu kobiety. Tematy, które po dzień dzisiejszy są aktualne. Na lotnisku podczas celebry, mówił o rodzinie. Ona jest tą podstawową komórką ludzkiej społeczności, od jej moralnego zdrowia zależy zdrowie całego społeczeństwa. Potem mówił o katechezie, o wychowaniu dzieci i młodzieży. Temat jak najbardziej aktualny wtedy i po dzień dzisiejszy.
I dlatego uważam, że ta obecność Ojca Świętego wniosła taki impuls do ożywienia naszego duszpasterstwa w różnych wymiarach: środowiskowych, nauczycieli, młodzieżowych, rodzinnych itd. Powstały pewne dzieła, tak jak na przykład wtedy stworzyliśmy Centrum Służby Rodzinie, które zajmuje się pracą na rzecz rodziny, prowadząc Dom Samotnej Matki, Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy, Fundusz Macierzyństwa Stanisławy Leszczyńskiej, szkołę rodzenia, którą prowadził pan prof. Fiałkowski, czy też ożywiły się nasze działania na przykład teatr Logos dla naszej inteligencji. Potem też duszpasterstwa ludzi pracy. To dzisiaj się mocno zmieniło. Powstały nowe wyzwania. Ale to, co papież wtedy przekazał, to są te wartości uniwersalne, ewangeliczne, które ciągle możemy przywoływać i na nich także formować nasze społeczeństwo w dalszym ciągu. Takim owocem zachowanym po dzień dzisiejszyz tej wizyty jest Święto Eucharystii. Papież u nas był w czasie drugiego krajowego Kongresu Eucharystycznego. W Łodzi dzieci.przyjęły pierwszą Komunię Świętą. Papież przypomniał, że przed wojną działała tutaj matka Urszula Ledóchowska, organizując krucjaty eucharystyczne. Myśmy to odczytali, że papież wskazuje nam program duszpasterski ukierunkowany na głębszy rozwój życia eucharystycznego. Ożywienie uczestnictwa bardziej świadomego w każdej niedzielnej eucharystii i dlatego też w pierwszą rocznicę pobytu Ojca Świętego zorganizowaliśmy drugi diecezjalny Kongres Eucharystyczny- dokładnie w 60. rocznicę pierwszego, który w 1928 roku zorganizował pierwszy diecezjalny biskup Wincenty Tymieniecki. I temu Świętu Eucharystii przez wiele lat towarzyszyła wielka procesja. Teraz ostatnio zmieniono to, żeby raczej nie gromadzić tylu osób z diecezjiw Łodzi, bo się tego nie da, ale żeby przez tak zwaną dobę eucharystyczną w każdej parafii, wszyscy ludzie mogli przypominać sobie wizytę papieską i równocześnie pogłębiać swój kult eucharystyczny. Także to jest też jeden z tych owoców.
Damian Grosicki: Ekscelencjo Księże Arcybiskupie bardzo dziękuję za rozmowę i za podzielenie się tymi pięknymi wspomnieniami związanymi z wizytą papieża Jana Pawła II w Łodzi
Arcybiskup Senior Władysław Ziółek:Życzę, żeby to wszystko co się zadziało i co sięwówczas dokonało, mogło ciągle być żywe w pamięci, w sercach naszych, łodzian i całej naszej diecezji i owocowało realizowaniem tego przesłania jakie nam papież zostawił. Jeśli idzie o rodzinę, dzieci, młodzież, ludzi pracy i świat nauki i kultury.
Posłuchaj:

Upamiętnienie wizyty Jana Pawła II w Łodzi
Z okazji35rocznicy wizytyJana Pawła w Łodzi przedstawiciele władz miejskich, związków zawodowych i duchowieństwa złożyli kwiaty pod tablicąupamiętniającą nadanie honorowego obywatelstwa miasta Papieżowi Polakowi.
Wiceprezydent Adam Pustelnik podkreślił rolę Papieża w odzyskaniu wolności przez Polaków, w tym łodzian. – Uważam, że bez papieża Jana Pawła II, nie byłoby wolnej Polski, w takim kształcie w jakim ją znamy. W ogromnym stopniu przyczynił się do upadku komunizmu i w najmroczniejszej dekadzie lat 80. po stanie wojennym, wlał ogromną nadzieję w serca Polaków i w serce łodzian. Jestem ogromnie dumny, że mogę reprezentować miasto, którego papież Jan Paweł II jest honorowym obywatelem – mówiłwiceprezydent Adam Pustelnik.
Przewodniczący łódzkiej Solidarności – Waldemar Krenc wspomniał, że wizyta papieża w Łodzipozwoliła mieć nadzieję na walkę z komunistycznym wrogiem. – Ta wizyta też pozwoliła dać oddech Solidarności. Tak jak Ojciec Święty był niemal twórcą Solidarności, tak tu podniósł też nas z kolan. To był przecież 1987 rok – dodałprzewodniczący łódzkiej Solidarności – Waldemar Krenc.
Papież Jan Paweł II przybył do Łodzi 13 czerwca 1987 roku. Wizyta odbyła się w ramachtrzeciej pielgrzymki do Polski.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |