KSW 70. Pudzianowski potężnie znokautował Materlę. Dużo niespodzianek, bolesne kontuzje [WIDEO]
Mariusz Pudzianowski wygrał w łódzkiej Atlas Arenie w walce wieczoru KSW 70 z Michałem Materlą. Nadal niepokonana w największej polskiej organizacji MMA jest łodzianka Anita Bekus, a nieudany powrót zaliczył doświadczony Daniel Omielańczuk.
Nokaut Pudzianowskiego
Takiego rozstrzygnięcia walki wieczoru KSW 70 niewielu się spodziewało. Mariusz Pudzianowski efektownym, a zarazem potężnym ciosem podbródkowym znokautował Michała Materlę, który przez kilka minut był opatrywany w klatce.
“Pudzian” przyznał, że takie rozstrzygnięcie nie było przypadkowe. – Tak przewidywałem, tylko myślałem, że złapię na inny krzyżowy, nawet jeśli zasłoni się gardą, to te ręce naprawdę troszkę ważą. To 115 kg to nie jest z siłowni, tylko jest już przerobione i trochę kopie.
Efektowna gala w łódzkiej Atlas Arenie, wygrana Bekus
Cała gala była bardzo efektowna. Nie zabrakło zaskakujących rozstrzygnięć. Zawodnik MMA i komentator, Łukasz “Juras” Jurkowski przyznał, że tylko walka wieczoru mogła być dłuższa. – Krótka, jak na walkę wieczoru. Myślę, że było tam kilka pojedynków z tej gali, które na to zasługują – zobaczymy, nie ja przyznaję bonusy. Ja dziś dziś bawiłem się bardzo dobrze i liczę na takie same emocje na kolejnej gali.
Na KSW 70 oprócz Pudzianowskiego wygrała między innymi łodzianka Anita Bekus. Tak jej pojedynek podsumował Łukasz Jurkowski. -Postawiłem na Anitę. Widać, że dziewczyna robi progres i rozwija się w każdym aspekcie walki MMA. W dobrą stronę to idzie. KSW będzie miało z Anity pożytek.
Trenująca w Łodzi zawodniczka pokonała Robertę Zocco jednogłośną decyzją sędziów.
Galę z kolei rozpoczął pojedynek Łukasza Rajewskiego z Francisco Barrio. Pochodzący z Argentyny zawodnik o chorwackich korzeniach wygrał w drugiej rundzie, zakładając duszenie. Polak po kilku sekundach musiał odklepać.
Nieudany powrót do KSW zaliczył Daniel Omielańczuk. Doświadczony Polak był faworytem starcia z Ricardo Praselem i po jednym z kopnięć Brazylijczyka przejął jego nogę i powalił. W parterze Prasel jednak sprytnie się zachował i założył efektowną dźwignię na nogę Omielańczuka. Polak kilkadziesiąt sekund próbował się bronić, ale w pewnym momencie nacisk był zbyt mocny i musiał odklepać.
Wcześniej Ivan Erslan potężnymi ciosami znokautował Rafała Kijańczuka. Izu Ugonoh Atlas Arenę opuszczał ze smutną miną, podbitym okiem i kolejną porażką z Markiem Samociukiem. Były bokser jeszcze w klatce po walce przyznał, że to mogło być jego pożegnanie z KSW.
Czytaj także: Bieg Ulicą Piotrkowską 2022: koniec zmagań na trasie 10 km. Centrum Łodzi wypełnione biegaczami [GALERIA ZDJĘĆ+WIDEO]
Jedyną męską walką rozegraną na pełnym dystansie był pojedynek Bartosza Leśko z Damianem Piwowarczykiem. Faworytem był ten drugi, bo Leśko normalnie występuje w kategoriach o co najmniej 7 kilogramów niższych. Fighterzy pokazali dobry poziom. Nie brakowało kolan Piwowarczyka i obrotowych kopnięć Leśki. Ostatecznie na punkty, jednogłośną decyzją sędziów, wygrał właśnie Leśko.
Kontuzje na KSW 70
Podczas KSW 70 nie brakowało też bolesnych urazów. Jason Wilnis po jednym z kopnięć obrotowych złamał sobie… palec ręki. Holender pokazał sędziemu wygięty w drugą stronę palec, dlatego arbiter musiał starcie przerwać i ogłosić wygraną Radosława Paczuskiego.
Jeszcze gorzej wyglądała kontuzja Tommiego Quinna. Po jednym z rzutów w wykonaniu Alberta Odzimkowskiego, Irlandczyk próbował zamortyzować upadek ręką. Potężnego nacisku nie wytrzymał jego łokieć, a ręka wygięła się w drugą stronę.
JESTEŚ KIBICEM? SŁUCHAJ I CZYTAJ RELACJE NA ŻYWO Z MECZÓW. WSZYSTKIE TRANSMISJE DOSTĘPNE SĄW DZIALE “SPORT LIVE”. |