Deszcz przełamań

Kamil Majchrzak (ATP 81) dobrze rozpoczął spotkanie – od prowadzenia 1:0. Wtedy jednak mecz został przerwany. Powodem były intensywne opady deszczu. Obaj zawodnicy wrócili na kort po przeszło 1,5-godzinnej przerwie. Aż czterokrotnie nie potrafili utrzymać serwisu. Gdy Amerykanin wyszedł na prowadzenie 3:2 gra się wyrównała.

W kolejnych czterech gemach obaj zawodnicy utrzymali swoje podanie. Niestety, w gemie nr 10 Brandon Nakashima (74) przełamał Majchrzaka i to on po 45 minutach rywalizacji wygrał pierwszą partię 6:4.

Sportowa złość

Drugi set świetnie rozpoczął się dla naszego zawodnika. Amerykanin dwukrotnie nie potrafił utrzymać podania i błyskawicznie zrobiło się 4:0 dla Majchrzaka. Więcej break pointów kibice nie oglądali, piotrkowianin wygrał tę 35-minutową partię 6:2.

W trzeciej do szczęścia Polakowi wystarczyło tylko jedno przełamanie. Nastąpiło ono w siódmym gemie. Przy dobrym serwisie piotrkowianin nie miał problemów, by wygrać 6:4, a w całym meczu wyjść na prowadzenie 2:1. Sportowa złość Polaka po porażce w pierwszym secie się opłaciła.

Porażka Kamila Majchrzaka

Wydawało się, że Kamil Majchrzak w czwartym secie zamknie tę rywalizację. Nieoczekiwanie pojawiło się jednak sporo problemów w jego grze. Amerykanin skorzystał ze słabszej dyspozycji Polaka i objął prowadzenie 3:0. Piotrkowianin nie zamierzał się poddawać i doprowadził do remisu. W dalszej fazie seta obaj tenisiści utrzymywali swoje podanie, a to oznaczało, że potrzebny będzie tie-break. W tym lepszy okazał się Nakashima, który wygrał 7:3.

W piątym secie Amerykanin od początku przejął inicjatywę. Objął prowadzenie 4:1 i kontrolował przebieg spotkania. Majchrzak nie zdołał już wrócić do gry. Ostatecznie po ponad 3,5-godzinnym boju musiał uznać wyższość rywala. Tym samym Polak nie zrewanżował się Amerykaninowi za niedawną porażkę z kwalifikacji do turnieju ATP w Rzymie.

W II rundzie Roland Garros przeciwnikiem Brandona Nakashimy będzie Tallon Griekspoor z Holandii.

Kamil Majchrzak – Brandon Nakashima 4:6, 6:2, 6:4, 6:7 (3-7), 2:6

Zobacz także: Widzew Łódź w Ekstraklasie! Powrót do elity po 8 latach [ZDJĘCIA, WIDEO]