Postrzał zniszczył staw w lewym skrzydle, którego weterynarzowi już nie udało się uratować.

Do Koła trafia wiele bocianów, niektóre po leczeniu odlatują, inne zostają w ośrodku na dłużej. W tej chwili są tam trzy pary bocianów białych i dwa czarne – jeden starszy, drugi młodszy, któremu właśnie założono nadajnik.

– W Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzicały czas jest obserwacja dzięki kamerom online. Można podglądać gniazda bocianów czarnych. Ten, który do nas trafił na zimowisko został znaleziony w okolicach Bełchatowa. Miał nadajnik satelitarny, który przestał działać. Okazało się, że wchodząc do Wisły, gdzieś pod Sochaczewem zamoczył go. Teraz ma nowy nadajnik, ale bocian nie chce odlecieć. Zaprzyjaźnił się ze starszym bocianem po amputacji skrzydła, który uczy go np. łowić ryby. Zachowują się jak starzy przyjaciele – mówi pracownik ośrodka Paweł Kowalski.

Czytaj: Nowy sezon bocianiego serialu. Florentino czeka na partnerkę

W sumie w Kole zimowało 16 bocianów. Trzy pary najwyraźniej chcą tam wydać na świat swoje potomstwo. Ptaki czują, żeośrodek jest ich domem.

– Byliśmy pewni, że bociany odlecą, ale jak widać ośrodek działa dobrze. Po co więc mają szukać innego miejsca, jak tu mają pewne jedzenie, wikt i opierunek – żartuje Paweł Kowalski

Leśnego Ośrodka Rehabilitacji w Kole należy do Nadleśnictwa Piotrków Trybunalski.

Czytaj: Gniazdo dla bocianów pod Łęczycą wróciło na swoje miejsce po nawałnicach