Internet bronią w walce ze złodziejami? Kwiaciarka z Aleksandrowa Łódzkiego pokazuje w sieci twarze sprawców kradzieży
Z kwiaciarni pani Lilianny znikały: wiązanki, kwiaty cięte, a nawet… wycieraczka. Miarka się jednak przebrała, gdy złodziej ukradł wielkanocny koszyczek o wartości 110 zł. Kobieta postanowiła rozpocząć walkę ze złodziejami. Zaczęła publikować w Internecie wizerunki złodziei.
Internetowa walka ze złodziejami
Pani Lilianna wcześniej sprawy kradzieży zgłaszała na policję. Niestety, te albo były umarzane, albo kary były zbyt niskie. – To mała szkodliwość społeczna. Panowie na policji wypełniali mnóstwo dokumentów, a skutek był taki, że po paru miesiącach dostawaliśmy umorzenie sprawy. Tak było w dwóch przypadkach większych kradzieży. Uważam, że opublikowanie wizerunku ma o wiele większy skutek, niż jakakolwiek prawna procedura – komentuje właścicielka kwiaciarni.
Policjanci podkreślają jednak, że każdy przypadek kradzieży należy zgłaszać organom ścigania. – Każda taka sytuacja powinna być zgłaszana na policję. Będziemy prowadzić dochodzenie ws. tego, kto jest sprawcą kradzieży. Zabezpieczony monitoring może służyć jako dowód w sprawie – mówi asp. Robert Borowski ze zgierskiej policji.
Po kolejnych kradzieżach florystka z Aleksandrowa Łódzkiego straciła jednak cierpliwość. Zamiast zawiadamiać policję, postanowiła opublikować wizerunki złodziei w mediach społecznościowych. Jak zaznacza, są już efekty – udało zatrzymać się jedną kobietę, a inny złodziej, który ukradł wycieraczkę – kiedy zobaczył swój wizerunek w sieci – przyniósł skradziony przedmiot i przeprosił.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
Kwiaciarka z Aleksandrowa Łódzkiego walczy z plagą kradzieży | audio (m4a) audio (oga) |
Publikowanie wizerunku złodziei jest zgodne z prawem?
Pani Lilianna mówi naszemu reporterowi, że jej kwiaciarnia nie jest jedynym miejscem, w którym dochodzi do kradzieży. Dodaje jednak, że właściciele sklepów boją się ujawniać wizerunków złodziei, ponieważ obawiają się internetowego hejtu. Nie wszyscy też wiedzą, czy takie działanie jest zgodne z prawem.
Mecenas Rafał Kasprzyk, zauważa jednak, że pani Lilianna nie łamie prawa. – W tym przypadku występuje stan wyższej konieczności, który uchyla bezprawność zachowania tej pani. Ta metoda skutecznie odstrasza złodziei. Poświęca dobro, jakim jest prywatna sfera życia i wizerunek sprawcy, ale ratuje własne dobro, prawo własności – dodaje.
I jeszcze jedno. Pani Lilianna podkreśla, że złodziej z opublikowanego filmiku nie musi do niej przychodzić i zwracać skradzionego łupu. – Niech lepiej odda pieniądze na biedne dzieci albo Ukraińców i w ogóle nie przechodzi koło naszej kwiaciarni. Nie chcemy go w pobliżu – podkreśla kobieta.
Czytaj także: Złodzieje z Kutna ukradli 18 włazów od studzienek. “Bezczelny czyn mógł doprowadzić do tragedii”
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ALEKSANDROWA ŁÓDZKIEGO |