Ukraiński dziennikarz: Kijów w obliczu wojny. Jak zmieniło się życie mieszkańców stolicy Ukrainy?
Wojna od pierwszych swoich minut na zawsze zmienia wiele w życiu człowieka. Tak stało się również w Kijowie, stolicy Ukrainy, po agresji rosyjskiej. O pięciu faktach, które pojawiły się w Kijowie wraz z wojną i stały codziennością dla wielu mieszkańców miasta, opowiada Radiu Łódź dziennikarz ukraińskiego wydania LIGA.net Oleksandr Miasyszczew.
Wybuchy są rutyną
– Dla mnie wojna zaczęła się 24 lutego o godz. 4.56. Obudził mnie potężny – jak grom – wybuch. Od tej pory słyszę wybuchy prawie codziennie,a jeśli i nie słyszę, to tylko dlatego, że jestem pod ziemią w schronie – opowiada ukraiński dziennikarz.
Wybuchy mocno uderzają wpsychikę człowieka- zawsze pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie. – Kilka dni temu byłem w dużym sklepie i kupowałem jedzenie na tydzień. Większość niezbędnych artykułów tam była i nawet wydawało się, że wszystko jest tak, jak przed wojną. I nagle usłyszałem dwa mocne wybuchy.W tym momencie strach miesza się z poczuciem bezsilności i brakiem bezpieczeństwa. Na szczęście, jestem cały. Wybuch już nie dziwi, tak samojak wzlatująca rakieta, którą dobrze widać w nocy – mówiOleksandr Miasyszczew.

Prawie miasto-duch
– Od początku rosyjskiej inwazji stolicę ukraińską opuściłco drugi jej mieszkaniec – powiedział prezydent miasta Witalij Kliczko. To oznacza, że zamiast 4 mln mieszkańców obecnie w Kijowie pozostaje 2 mln osób. Ewakuacja z miasta nadal jest możliwa i trwa: Zdarzało się, że w ciągu dnia przez Kijów jechałoponad 40 pociągów ewakuacyjnych.
Czytaj także:Które firmy postanowiły zostać w Rosji? Anonymous stawia im ultimatum
W wyniku tych wydarzeń ulice miasta mają podobną atmosferę do Czarnobyla lub Silent Hill – zwłaszcza wieczorem. – Jest pusto, wszystkie miejsca publiczne są zamknięte, okna w budynkach są niezwykle ciemne. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie spotkałem w Kijowie, który do tej pory zawsze się świecił i tętniło w nim życie. Jest cisza – martwa i niepokojąca, którą od czasu do czasu niszczy kolejny wybuch. W powietrzu pachnie wojną – dodaje ukraiński dziennikarz.

Sklepy i “deficyt”
Wraz z wojną pojawiły się problemy z dostępem do artykułów spożywczych, które zwykle Ukraińcy widzieli w sklepach.
– Przez 10 dni nie mogłem znaleźć w sklepach chleba. Przez dwa tygodnie świeżego mięsa, kaszy gryczanej i jajek. Nadal bardzo trudno je kupić, tak samo jak konserwy, produkty mleczne, papierosy czy benzynę. Teraz sytuacja jest lepsza, niż w pierwszych dniach wojny, gdzie na sklepowych półkach nie było prawie nic – dodajeOleksandr Miasyszczew.

Problem z brakiem asortymentu w sklepach to nie wynik deficytu, tylko – jak tłumaczył minister polityki agrarnej Ukrainy Roman Leszczenko – problem tymczasowy, którego przyczyną jest zmiana popytu oraz naruszenie logistyki.
Leszczenko powiedział, żerozkład popytu na podstawowe produkty uległ znacznej zmianie ze względu na masowe relokacje.Towarzyszą temu czasami duże kolejki, które mogą wynosić do nawet 50 osób.
Zobacz także:Reporter Radia Łódź we Lwowie: Mieszkańcy szykują się do walki [ZDJĘCIA + WIDEO]
Codziennie są duże kolejki do aptek, banków. – Na mojej dzielnicy jeszcze nie spotkałem działającego bankomatu. Stanie w kolejce może być niebezpieczne: w Charkowie cztery osoby zginęły w wyniku rosyjskiego ataku lotniczego, gdy stały w kolejce do sklepu – tłumaczy ukraiński dziennikarz.

Wojsko zawsze jest obok
Warunki wojenne to także obecność żołnierzy na ulicach. – Zwykle spotkamy tutaj nie żołnierzy zawodowych, lecz członków obrony terytorialnej – cywilów, którzy zgłosiły się do pomocy w obronie swojego miasta – wyjaśniaOleksandr Miasyszczew.
Od samego początku na niektórych drogach stworzono punkty kontroli bezpieczeństwa. Sprawdza się na nich tożsamość kierowców i pasażerów. Codziennie te punkty stają się większe.
WOJNA NA UKRAINIE –RELACJA LIVE
Wojsko w Ukrainie jest najbardziej zaufanym elementem państwa (ufa mu 72% Ukraińców). – Od początku wojny mamy godzinę nocną odgodz. 20 do godz. 7, więc każdy, kto wyjdzie w tym czasie na ulice, jest postrzegany jako dywersant –mówili władze miasta.
Nowy dom
Po pierwszych atakach lotniczych i okrutnym bombardowaniu cywilów Oleksandr Miasyszczew zrozumiał, że nocowanie we własnym domu wcale nie jest bezpieczne. – Nocuje w schronie bombowym pod ziemią. W jednym – bardzo starym, brudnym i zaniedbanym – spędziłem 7 dni. Wtedy dwa dni w ogóle nie wychodziłem na zewnątrz, bo istniał odpowiedni zakaz władz z uwagi na możliwe ataki dywersantów – wyjaśnia dziennikarz.
Teraz Oleksandr śpi w bardzo dobrym i czystym schronie, jednak i tak ma to duży wpływ najego zdrowie. – W każdym schronie, w którym byłem, jest zimno i wilgotno. Po kilku dniach spędzonych tutaj wielu ludzi zachorowało, a po trzech tygodniach w podziemiu sam też nie czuję się najlepiej – dodaje Oleksandr.
– Wszystkie wymienione wyżej elementy naszej codzienności mają jeden wspólny efekt: brak pewności. Można przyjść ze schronu do domu, pić herbatę, ale nagle ten pozorny spokój zniszczy alarm lotniczy.Pewnegodnia jednak to się skończy – bez wątpienia zwycięstwem wolnej Ukrainy. I to mówię nie ja. Lecz prawie każdy Ukrainiec – mówi Oleksandr.
Inwazja Rosji na Ukrainę
W czwartek (24 lutego) nad ranem Ukraińców obudziły wybuchy bomb i pocisków spadających na kolejne miasta.Władimir Putin dokonał inwazji na Ukrainę. Wojska rosyjskie wkroczyły zarówno z Rosji, jak i z Białorusi.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI NA TEMAT WOJNY NA UKRAINIE |