Historia łódzkiego krawca z pasją. “Lubię szyć, to mnie się jeszcze nie znudziło”
Pan Józef Walczak jest krawcem z pasją. Od 70 lat prowadzi w Łodzi zakład krawiecki i jak sam mówi, nie narzeka na brak klientów.

Historia krawca z Łodzi
Józef Walczak w 1960 roku otrzymał mistrzowski dyplom. – Ma prawo używać tytułu mistrza krawiectwa męskiego/ miarowe, cywilne – taki napis widnieje na dyplomie.
Jego pierwszy zakład krawiecki mieścił się przy ul. Nawrot 37. Następnie przenosił się na ul. Kilińskiego, Andrzeja i Tuwima 67. W ostatnim miejscu zakład krawiecki funkcjonuje już wiele lat. – To były inne czasy. Na każdej ulicy w Łodzi było po 56 zakładów krawieckich. A dzisiaj, nie wiem, czy tu w centrum znajdzie się drugiego krawca! opowiada Józef Walczak.
Czytaj także:Powstała mapa ginących zawodów
Mistrz wielu uczniów
Pan Józef nie narzeka na brak klientów. Przez lata pracy wykształcił także bardzo wielu uczniów. Jak sam mówi, na początku krawieckiej kariery mógł przyjąć maksymalnie dwie osoby. Dawniej, jak ktoś skończył podstawówkę, a nie miał głowy do matematyki, jego rodzice chodzili od zakładu do zakładu i pytali, czy przyjmę ich dziecko na praktykę. Brałem i szkoliłem! wspomina 92-latek.
Kiedy zmieniono przepisy, krawiec z Łodzi kształcił jednocześnie 6-7 uczniów. Łącznie Józef Walczak wyszkolił blisko 40 krawców.

“Praca krawca nie jest łatwa”
Józef Walczak podkreśla, że jeden garnitur szyje się około 2 tygodni. Trzeba wymierzyć, wykroić i kawałek po kawałku szyć. Teraz jest coraz mniej takich zamówień. Zamawiane są: garnitury, marynarki czy płaszcze, które są potrzebne na śluby, czy studniówki mówi pan Józef. – Mam też zamówienia z Niemiec, czy Anglii – dodaje.
92-letni krawiec z Łodzizaznacza także, że lubi swoją pracę. – Tyle lat już minęło, a mnie się to jeszcze nie znudziło – mówi.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |