Kilkanaście dni temu w miejscowości Wolborm koło Olkusza w województwie małopolskim pod czterema młodymi mężczyznami załamał się lód. Przeżył tylko jeden z nich. O ogromnym szczęściu może mówić kierowca samochodu terenowego, który wjechał na zamarznięte jezioro Wielimie koło Szczecinka. Lód nie wytrzymał ciężaru auta, które wpadło do wody. Mimo napędu na cztery koła, kierowca nie był w stanie sam wyjechać.

– Mogą zdarzyć się oparzeliska, czyli miejsca, gdzie lód jest cienki, mimo odpowiedniej grubości reszty zamarzniętej wody. Tworzą się zazwyczaj przez procesy gnilne pod wodą czy źródła. Można poznać je po stopniałym śniegu na lodzie. Jeśli widzimy, że ktoś wpadł do wody, to w pierwszej kolejności powinniśmy zadzwonić na numer alarmowy 112 albo 998. Potem można podjąć próbę pomocy, ale oczywiście w bezpieczny sposób. Nie powinniśmy zbliżać się do tego miejsca, gdzie załamał się lód. Można podać szalik lub gałąź – mówi młodszy brygadier Sławomir Osiewała, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Sieradzu.

– Lód może się załamać i wpadniemy do wody. Grube, ciężkie, zimowe ubrania, które teraz na sobie nosimy, błyskawicznie nasiąkną wodą i utrudnią nam poruszanie się. Nie powinniśmy również podczas spacerów pozwalać zwierzakom wchodzić na lód. Rzucanie zabawek, by aportowały biegnąc po lodzie, może skończyć się ich śmiercią, kiedy wpadną pod taflę – tłumaczy starszy sierżant Katarzyna Biniaszczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zduńskiej Woli.

Najlepszym rozwiązaniem będzie pójście po prostu na lodowisko. Takie obiekty znajdziemy w Wieruszowie, Sieradzu, Uniejowie czy w Łodzi.

Posłuchaj: