Historia kociej wierności. Mela z Sieradza odnalazła grób swego właściciela
Tęsknota za bliskim i związany z nią smutek to uczucie przypisane nie tylko człowiekowi. Tęsknią również zwierzęta. Przedstawiamy historię Meli, kotki z Sieradza, która po śmierci swojego opiekuna odnalazła jego grób na cmentarzu oddalonym o ponad kilometr. Kotka nie wróciła na dawne miejsce. Pozostaje na cmentarzu do dzisiaj.

Mela żyje na wolności. Nikt nie chce jej na siłę udomawiać. Pani Wanda udostępniła jej swoją budkę przy cmentarzu. Ma tam swoje posłanie, może też liczyć na posiłek i przyjazną dłoń, która ją pogłaszcze. Może też w każdej chwili odwiedzić grób swojego pana.
Nazwa | Plik | Autor |
Historia kociej miłości | audio (m4a) audio (oga) |

– Kotka błąkała się po cmentarzu i ktoś powiedział, że to jest kot św. pamięci kościelnego z fary. Potwierdziła to kolejna osoba, która widywała ją na terenie parafii. Dowiedzieliśmy się, jak miała na imię. Zawołano…i kotka zareagowała. Mieliśmy już pewność, ze to Mela. Później ktoś zauważył, że wykopywała jamkę przy grobie swojego zmarłego właściciela i tam zamieszkiwała – opowiada pani Wanda, prowadząca stoisko przy sieradzkiej nekropolii.
– Tak jak my ludzie, zarówno psy, koty jak i inne stworzenia, mają swoje uczucia. Przywiązują się do swojego opiekuna, kochają, smucą się i cierpią. W tym przypadku, więź między opiekunem a kotką, musiała być bardzo silna. Swoim zachowaniem pokazała jak bardzo brakuje jej swojego właściciela – mówi Monika Kansy-Dziurdzia – behawiorysta.