Adam Pustelnik, wiceprezydent Łodzi na początku spotkania poinformował, że deweloper nie zamierza zamienić tego terenu na inny. Dodał również, że Miasto nie ma formalnej możliwości ponownego odkupienia tego obszaru. – Po analizach formalnych niestety nie ma możliwości zamiany tego gruntu. Nie ma także możliwości prawnej odkupu tego gruntu przez Miasto. Jedną z fundamentalnych przyczyn jest to, że wszystkie decyzje poprzedziła uchwała Rady Miejskiej w Łodzi, uznając, że ta nieruchomość nie jest przeznaczona na cele publiczne. Została przeznaczona do sprzedaży, gdzie czterokrotnie powtarzano przetarg – podkreślił.

Mieszkańcy nie chcą się zgodzić na wyburzenie szkoły, która jest potrzebna na osiedlu, a argumenty władz miasta uważają za nieprzekonujące. – Nie wiem skąd bierzecie prezentowane statystyki, ale są one bzdurne. Takie działania to mydlenie oczu i krótkowzroczność. Nie ma żadnej analizy sytuacji za 5, 10 czy 15 lat. Chcecie zburzyć szkołę i postawić następną za 40 mln zł? Mam prowadzić dziecko do szkoły oddalonej o 10 km? Ludzie wybierają miejsca w pobliżu pracy? Nic bardziej mylnego – mówił jeden z mieszkańców osiedla Doły Marysin.

Czytaj także: Kontynuacjaprotestu mieszkańców osiedla Marysin-Doły – co dalej z obietnicami wiceprezydenta?

Łodzianie wskazywali urzędnikom miejskim, że budowa w tym miejscu blokowiska nie tylko bardzo zaszkodzi dotychczasowym mieszkańcom i budynkom, ale stworzy złe warunki życia lokatorom nowo planowanych obiektów. Wskazywali także na brak dróg dojazdowych i ogołocenie osiedla ze starodrzewu, który otacza boisko szkolne.

Uczestnicy spotkania z przedstawicielami Miasta zwrócili także uwagę, że po poprzednich rozmowach zobowiązali urzędników do rozwiązania problemu, a nie do przeprowadzenia akcji informującej, że osiedle deweloperskie i tak powstanie.