Chłopiec, który całe swoje dotychczasowe życie spędził w szpitalu – znalazł rodzinę, która chce się nim zaopiekować
Ośmiomiesięczny Marcinek od urodzenia przebywa w szpitalu – porzucony i chory. Wszystko wskazuje na to, że historia będzie miała szczęśliwy finał i – po dopełnieniu formalności – dziecko będzie miało rodzinę.
Historia chorego i porzuconego ośmiomiesięcznego Marcinka ma szczęśliwy finał. Jest rodzina, która chce się nim zaopiekować i spełnia wszystkie wymagane warunki.
Dziecko od urodzenia przebywa w szpitalu, było kilkakrotnie operowane, przeżyło sepsę i podłączenie do ECMO – mówi dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki prof. Iwona Maroszyńska. – Zgłosiła się rodzina, bardzo kochający ludzie. Dużo łez, dużo wzruszeń. Do głowy przychodzi mi tylko cytat z “Małego księcia”: “Dla całego świata można być nikim, ale dla kogoś można być całym światem”. I myślę, że tym całym światem Marcinek będzie dla rodziny, która się zgłosiła.
Kandydaci na rodziców już odwiedzają dziecko w szpitalu i opiekują się nim na co dzień. Dr Katarzyna Fortecka mówi, że udało się im nawiązać z chłopcem szczególną więź. – Jest w bardzo dobrym kontakcie z nimi. I z mamą przyszłą, i z tatą fantastycznie nawiązał więź, uśmiecha się.
By dziecko trafiło do swoich rodziców, konieczna jest decyzja sądu. Fundacja Gajusz już przygotowuje wniosek w tej sprawie. Jej prezes Tisa Żawrocka ma nadzieję, że chłopiec święta spędzi już ze swoją rodziną.
A szczęśliwe znalezienie nowej rodziny dla Marcinka może pomóc też innym dzieciom w podobnej sytuacji. – Na apel lekarzy i fundacji Gajusz odpowiedziało kilkadziesiąt rodzin – mówi Tisa Żawrocka. – Zapytamy ich, czy chcieliby zostać rodziną zastępczą dla innych dzieci. Ponieważ akurat tak się złożyło, że i szpital ma jedno dziecko, dla którego szuka rodziny i “Rodzina jest dla dzieci”, czyli Centrum Administracyjne Pieczy Zastępczej również ma takie dziecko pod opieką, to te kontakty na pewno zostaną wykorzystane. Wszystkie te osoby, które się zgłosiły, zostaną zapytane o możliwość zaopiekowania się już dwójką konkretnych dzieci.
Problem z małą liczbą specjalistycznych rodzin zastępczych jest szeroki i zależy nie tylko od chęci i zaangażowania kandydatów na rodziców – tłumaczy Karolina Tatarzyńska z łódzkiej kampanii społecznej Rodzina Jest dla Dzieci. – Przy kwalifikacji kandydatów obowiązuje rejonizacja. Za niezbędne szkolenia odpowiadają powiaty, w których mieszkają kandydaci. Jeśli ktoś chce zostać rodziną zastępczą i mieszka w innym powiecie, to my musimy go odesłać do jego MOPS-u. A tam może usłyszeć, że nowe rodziny nie są potrzebne, albo że trwa pandemia, i szkolenia nie są organizowane. Albo – że w budżecie nie ma pieniędzy na nowe rodziny.
Karolina Tatarzyńska dodaje, że w takich sytuacjach, dla dobra dzieci, pozostaje droga sądowa. Sąd może nakazać powiatowi zorganizowanie szkoleń i przygotowanie kandydatów do bycia rodziną zastępczą.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
Rodzina dla Marcinka | audio (m4a) audio (oga) |
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |