Sieradz: świadkowie uratowali życie przechodniowi, który stracił przytomność
Wczoraj w centrum Sieradza zasłabł mężczyzna, który w wyniku zatrzymania krążenia upadł na ziemię. Z pomocą pobiegli przechodnie.

Poszkodowany stracił przytomność po godzinie na chodniku przy ulicy Leszka Czarnego.
– Dyspozytor otrzymał zgłoszenie o godzinie 15:18, trzy minuty później przejęliśmy tę osobę od świadków. Prowadziliśmy dalej czynności resuscytacyjne, między innymi przy użyciu automatycznego defibrylatora AED. O godzinie 15:28 te czynności przejął od nas przybyły na miejsce zespół ratownictwa medycznego. Mężczyzna, który zasłabł, miał dużo szczęścia, że trafił na tę osobę postronną, która potrafiła podtrzymać te czynności życiowe mówi rzecznik prasowy sieradzkiej straży pożarnej Jarosław Wasylik.
Dlaczego jednak jako pierwsi przyjechali strażacy, a nie karetka?
– W chwili wezwania w powiecie sieradzkim nie było zespołu ratownictwa medycznego. Niestety, bolączką polskiego systemu ratownictwa medycznego jest to, że zespołu ratownictwa medycznego są wzywane do wszystkich wezwań chorobowych. Z tego powody, w takich sytuacjach jak nagłe zatrzymania krążenia w miejscach publicznych może tego zespołu nie być dostępnego – odpowiada rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi, Adam Stępka.
Jak najszybsze podjęcie resuscytacji jest niezwykle ważnie, ponieważ mózg obumiera po kilku minutach od zatrzymania krążenia. Za nieudzielenie pierwszej pomocy grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
– brak tytułu – | audio (m4a) audio (oga) |