11-latek z Sieradza nie zlekceważył zagrożenia. Jego interwencja uratowała życie małemu dziecku
Bohaterski 11-latek z Sieradza zapobiegł tragedii. Zaalarmował policjantów, że na parapecie otwartego okna na czwartym piętrze bloku stoi mały chłopiec.

Policjanci pracowali na miejscu zdarzenia drogowego na ulicy Polnej w Sieradzu. Wtedy podszedł do nich nastoletni chłopiec informując, że na parapecie pobliskiego bloku stoi małe dziecko i wyrzuca różne przedmioty, relacjonuje asp. sztab. Agnieszka Kulawiecka z sieradzkiej komendy. -Policjant sieradzkiej drogówki oraz technik kryminalistyki natychmiast pobiegli w kierunku wskazanego budynku.Funkcjonariusze rozmawiali z dzieckiem, tłumacząc mu, aby zeszło z parapetu. Po chwili maluch przykucnął, złapał parapet i zwisał na nim od strony wnętrza mieszkania.
Jeden z policjantów pozostał pod blokiem i asekurował ewentualny upadek dziecka. Drugi pobiegł na górę, aby dostać się do mieszkania. Drzwi otworzyła kobieta, obok niej stała dwójka jej małych dzieci. 30-latka oświadczyła, że na kilka minut ze starszym dzieckiem poszła do kuchni, a 4-latek pozostał w pokoju. Chłopiec prawdopodobnie wszedł na stojącą pod oknem szafkę, otworzył okno i wszedł na parapet.
Dzięki czujności 11-latka wszystko skończyło się dobrze.