Odnaleziono wstrząsające dokumenty – listy dzieci z niemieckiego obozu przy ul. Przemysłowej
Obóz prewencyjny dla polskich dzieci powstał na obszarze wydzielonym z łódzkiego getta w połowie 1942 i funkcjonował do końca okupacji niemieckiej w Łodzi. Listy dzieci, więzionych w niemieckim obozie pracy przy Przemysłowej w Łodzi w czasie II wojny światowej, odnaleźli badacze z Muzeum Dzieci Polskich. W piątek zobaczyli je dziennikarze.
Do zbiorów powstającego Muzeum Dzieci Polskich – Ofiar Totalitaryzmu dołączyło osiem listów. Były pisane pod dyktando Niemców, ale można z nich wyczytać informacje o tragicznej sytuacji dzieci. To dobre źródło wiedzy o warunkach w jakich przebywały dzieci w nazistowskim dziecięcym obozie przy Przemysłowej w Łodzi.
W listach, choć nie wprost, pisały rodzinom o swojej trudnej sytuacji. Gdyby otwarcie informowały o braku jedzenia, czy wyczerpującej pracy, list nie dotarłby do adresata – mówi historyk dr Andrzej Janicki z Muzeum Dzieci Polskich. -Na przykład dziewczynka wysłana do obozu wraz ze swoim braciszkiem pisze, że oboje z braciszkiem są zdrowi. A na końcu listu pojawia się informacja, że braciszek właśnie przeszedł zapalenie płuc i zbiera mu się w boku woda. Dowiadujemy się od dziewczynki, że w zasadzie w obozie nie jest tak źle, natomiast dziewczynka prosi w tym samym liście o buty dla siebie i dla swojej siostry. Potem czytając ten list rzucamy okiem na datę listu i widzimy datę 15 lutego. Oznacza to, że ta dziewczynka 15 lutego nie ma butów. Inna z kolei prosi o łyżkę, czyli przedmiot codziennego użytku – wyjaśnia Andrzej Janicki z Muzeum Dzieci Polskich.z Rzecznika Praw Dziecka.
P.o. dyrektora Muzeum Dzieci Polskich ofiar totalitaryzmu dr Ireneusz Maj zaznacza, że treść listów napisanych przez dzieci do rodziców lub najbliższej rodziny, nie pokazuje całej prawdy o warunkach obozowych głodzie, biciu, chorobach. Każdy list był cenzurowany i pisany pod dyktando strażników. Jednak nawet to, co udało się dzieciom opisać, jest wstrząsające:
Kochani rodzice, jak będziecie mogli, to wystarajcie się o jakieś wierzchy od skórkowych butów i dajcie obie na 37 numer drewnianych spodów, i przyślijcie mi, bo nie mam w czym chodzić () Proszę o trochę szarego mydła i łyżkę, bo nie mam czym jeść – napisała 15 lutego 1944 r. do swoich rodziców Halinka Cubrzyńska (12 lat).
W liście do cioci (data niewidoczna) dziewczynka o nazwisku Konarska napisała, że jest jej przykro, że nie może być z bliskimi: Tak mi tęskno za wami. Tak pragnę widzieć kogoś z rodziny.
Jaś Spychała (12 lat) 16 października 1944 r. prosi mamę m.in. o trochę sacharyny: Upiecz mi Mamusiu naleśników 20 (). Przyślij ołówek, gumę. I cebulę, i musztardę. I znaczków.
21 sierpnia 1944 r. Marysia informuje rodziców i rodzeństwo, że podrosła: Urosłam też dużo, bo uważam po swoich sukienkach, że są krótsze, sukienkę swoją tylko na niedzielę zakładam, a tak do pracy to chodzę w łagrowej, chciałabym, byście mnie w niej zobaczyli, dobrze w niej wyglądam.
Z kolei Gertruda Nowak (13 lat) 2 kwietnia 1944 r. w liście do Kochanej Rysi, prawdopodobnie siostry, informuje ją, że: Jerzy ze szpitala przyjechał zdrowy, teraz znów zachorował na zapalenie płuc i wodę w boku. Martwię się bardzo, żeby mu się nie pogorszyło.
– Gdy ogłoszone zostało powstanie Muzeum Dzieci Polskich ofiar totalitaryzmu w Łodzi, zaczęli zgłaszać się do nas ludzie, którzy chcą podzielić się swoją wiedzą o tamtych czasach. Ujawniają nieznane fakty, wskazują miejsca, informują nas o zdjęciach i dokumentach. Nasi historycy przeszukują archiwa, także te prywatne. Ten obóz i tragiczna historia małych bezbronnych ofiar niemieckich zbrodni były przez lata zapomniane. Teraz odkrywamy prawdę o obozie przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. Ujawnimy wszystkie fakty, pokażemy całą prawdę o obozie zapewnia p.o. dyrektor dr Ireneusz Maj.
Listy, zanim trafią na wystawę stałą muzeum, będzie można zobaczyć w grudniu, na wystawie w Łódzkim Domu Kultury – mówi p.o. dyrektora muzeum, Ireneusz Maj. – Przedstawimy losy tych dzieci, które zostały zamordowane w obozie, a także losy ocalałych, by porównać te życiorysy. Oprócz wystawy przygotujemy również taką monografię okolicznościową dotyczącą ich losów – zapowiadaIreneusz Maj.
Obóz prewencyjny dla młodych Polaków Policji Bezpieczeństwa w Łodzi powstał na terenie wydzielonym z obszaru Litzmanndstadt Getto w grudniu 1942 roku. Przez cały okres jego istnienia przez obóz przeszło kilka tysięcy dzieci w wieku od kilku miesięcy do 16 lat, a z wycieńczenia, głodu i chorób zmarło ok 200. Ku pamięci ofiar obozu w Łodzi powstaje Muzeum Dzieci Polskich Ofiar Totalitaryzmu, zainicjowane prze
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |