17 września 1939 roku granice Polski, w której od dwóch tygodni trwała już walka z niemieckim okupantem, przekroczyło kilkaset tysięcy radzieckich żołnierzy. Dla Wojska Polskiego było to wielkie zaskoczenie, a do dowództwa płynęły sprzeczne informacje.

– Sowieci wkraczali bardzo często jako sojusznicy Polaków -mówi Dariusz Rogut, szef łódzkiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. – Oni pokazywali, że idą bić germańca, dlatego też część dowódców polskich, nie podejmowała obrony tych miast, które były do tego wyznaczone jak Łuck czy Równe chociażby. Wycofywała się z tych miejscowości. Dodatkowo, niestety rozkaz marszałka Rydza-Śmigłego, mówiący o tym, żeby nie walczyć z Sowietami, chyba że będą nas rozbrajać, również wprowadził dość dużą dezinformację w szeregi kadry dowódczej -dodaje Dariusz Rogut.

Wejście wojsk radzieckich przyczyniło się do szybszego upadku kampanii wrześniowej. Armia niemiecka w połowie września odczuwała braki amunicji i żywności, ale atak ZSRR wzmocnił nazistowski front.

Waldemar Krenc szef łódzkiej Solidarności zwracając się do obecnych na uroczystości podkreślał jak ważna jest pamięć o poległych we wrześniowych walkach, ale także później zesłanych na Syberię czy zamordowanych przez NKWD. – My mówimy o Katyniu, Charkowie, Miednoje, ale trzeba pamiętać, że to są setki tysięcy ludzi pomordowanych, miliony wyrzuconych członków rodzin – mówiłWaldemar Krenc.

– Każdy rozbiór zaczyna się od traktatów. Pakt Ribbentrop-Mołotow zawarty 23 sierpnia 1939 roku, był właśnie takim traktatem o czwartym rozbiorze Polski – dodał wicewojewoda Łódzki Karol Młynarczyk.

Posłuchaj i dowiedz się więcej: