Spór radnych Sejmiku Województwa Łódzkiego o Samorządową Kartę Praw Rodziny
Według klubu Koalicji Obywatelskiej dokument uchwalony w styczniu 2020 roku może utrudnić pozyskanie 2 mld euro z funduszy unijnych.
Aby samorząd województwa uzyskał certyfikację niezbędną do zarządzania funduszami, należy spełniać kilka wymogów, które karta może naruszać. – Trzeba dawać gwarancję realizowania europejskich praw. Karta Praw Podstawowych zakazuje jakiejkolwiek dyskryminacji. Jeśli mówimy, że nie wspieramy wszystkich rodzin, to sami wystawiamy sobie świadectwo – mówi Marcin Bugajski, przewodniczący klubu KO.
Michał Olejniczak, radny SLD, zauważa, że w uchwale nie ma zapisu o rodzinach zastępczych. – Nie ma też zapisu dotyczącej osoby samotnie wychowującej dziecko. Brakuje także zapisu dotyczącego mniejszości homoseksualnych, wychowującej dzieci – dodaje.
Ewa Wendrowska, radna klubu Prawa i Sprawiedliwości odpowiada, że fundusze unijne nie są zagrożone, ponieważ karta nie dyskryminuje, ale wspiera rodzinę zgodnie z jej definicjami zawartymi w polskim prawie. – Nie ma żadnego zapisu mówiącego o braku akceptacji czy wykluczeniu poszczególnych osób. Wspieramy rodzinę i staramy się unikać tych zagrożeń, które mają ją zniszczyć – podkreśla Wendrowska.
Tomasz Trela, poseł Lewicy, wystosował do Grzegorza Schreibera, marszałka województwa łódzkiego, zapytanie dotyczące korespondencji między samorządem województwa, a Komisją Europejską ws. możliwego zagrożenia funduszy europejskich wynikającego z Karty Praw Rodziny. Jak informuje Magdalena Kamińska, rzecznik prasowy marszałka, w ubiegłym roku komisja poprosiła o wyjaśnienia dot. karty i przyjęła je bez zastrzeżeń.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, A TAKŻE WIĘCEJ INFORMACJI POLITYCZNYCH |