– Protestujemy przeciwko zabieraniu naszej własności, ponieważ miasto Łódź wprowadza plany zagospodarowania przestrzennego, które przewidują przeznaczenie naszych działek do użytku rolnego lub uznania ich za teren chroniony – mówi właściciel jednej z działek Adam Borkowski. – Automatycznie nie możemy tych działek ani sprzedać, ani nie możemy się na nich pobudować. Ewentualna rozbudowa naszych starych domów byłaby bardzo ograniczona, dlatego protestujemy i prosimy o spotkanie z panią prezydent i z radnymi, aby znaleźć kompromis w tej sprawie – dodaje.

Problemem zainteresował się radny Bartłomiej Dyba-Bojarski, który wystosował interpelację w tej sprawie. Jak mówią protestujący, do tej pory nie otrzymał on odpowiedzi od władz miasta.

– Chodząc po wielu urzędach, nie uzyskałam żadnej informacji, że moja działka będzie uznana za teren pod ochroną. Nie ma żadnej osoby odpowiedzialnej, która mogłaby wytłumaczyć, gdzie można dopytać, czemu to wszystko się zdarzyło tak nagle. Wszystkie osoby są na zwolnieniach – mówi protestująca Sylwia Glinka.

Władze miasta podkreślają, że ostateczne decyzje w sprawie osiedla przy ulicy Strykowskiej jeszcze nie zostały podjęte.

– Analizujemy zarówno argumenty mieszkańców, jak i społeczników, ekologów oraz ekspertów, którzy uznają ten teren za kluczowy w kontekście ochrony przyrody oraz jakości powietrza w mieście – odpowiada rzecznik prasowy prezydenta miasta Łodzi Marcin Masłowski.

Posłuchaj: