Pracownicy łódzkiego ZWiK-u piszą do Najwyższej Izby Kontroli i marszałek Sejmu
Związki zawodowe w łódzkim Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji wysłały list do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, do wiadomości prokuratury, Najwyżej Izby Kontroli, Wód Polskich i wojewody łódzkiego. Oczekują wyjaśnienia przez te instytucje, dlaczego opłata, którą firma płaci Łódzkiej Spółce Infrastrukturalnej za dzierżawę sieci wodociągowej w 2019 roku wzrosła aż o 25 mln zł.
W 2020 ZWiK musiał zapłacić już 89 mln czynszu i zdaniem działaczy doprowadziło to do zadłużenia firmy – po raz pierwszy w 96 letniej historii przedsiębiorstwa.
– Z rok 2020 mamy 5,9 mln zł zadłużenia. Walczymy o to, aby pani prezydent zmniejszyła radykalnie ten czynsz. Chcemy się też dowiedzieć jak jest on liczony, ponieważ nikt nie chce udzielić nam informacji. Dlatego prosimy o pomoc NIK i marszałek Witek – mówi przewodniczący NSZZ Solidarność w ZWiK Krzysztof Budzeń.
Pracownicy obawiają się też redukcji etatów. Podczas spotkania z władzami spółki mieli usłyszeć o planowanych zwolnieniach. 3 miesiące temu z rady nadzorczej firmy został usunięty przedstawiciel związków i do tej pory nie wyjaśniono dlaczego
– Nikogo nie oskarżamy. Chcemy tylko w realnych warunkach mieć tylko pewność naszego bytu w tej firmie, a nie wymiany co chwila prezesów, którzy nie realizują planów – dodaje szef Związku Zawodowego Transport Plus Stanisław Jędrzejczyk.
Wzrost opłat za dzierżawę już w 2019 roku prezes ŁSI Tomasz Piotrowski tłumaczył wzrostem kosztów utrzymania sieci, ale związkowcy uważają, że takich inwestycji nie ma.
Rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Miłosz Wika obiecał odnieść się do spraw pracowniczych w poniedziałek. Od lutego trwają prace nad połączeniem ZWiK-u i Grupowej Oczyszczalni Ścieków oraz likwidacją ŁSI w dotychczasowej formie. Zdaniem władz Łodzi ma to przynieść oszczędności dla miasta.