Minęło 40 lat od powstania kultowego Misia” Barei | Do kina czy na film?
– Mój ojciec był świetnym obserwatorem codziennego życia, co widać między innymi w Misiu- tak komedię w 40. rocznicę jej premiery wspomina syn reżysera Jan Bareja.
Jan Bareja, jako nastolatek, zagrał też w jednej ze scen Misia – licząc ludzi w kolejce do telefonu w aptece. Jak mówi, Miś był z nim od zawsze, bo film powstawał też w rodzinnym domu, do którego przychodził współautor scenariusza i odtwórca roli Ryszarda Ochódzkiego – Stanisław Tym. – Zamykali się w pokoju ojca i słychać było tylko ich śmiechy. Kilka razy towarzyszyłem im podczas spacerów, na których omawiali pomysł na film i wymyślali dialogi. Po powrocie starali się spisać je jak najszybciej, żeby nic im nie uciekło. Bardzo dużo ze sobą rozmawiali i śmiali się przy tym, ale koniec końców wyszła z tego tragikomedia – wspomina Jan Bareja.
Bareja podkreśla, że Miś, który dziś uznawany jest za ponadczasowy obraz, przeszedł niełatwą drogę, przede wszystkim z ówczesną cenzurą, a także z niejednoznaczną recepcją po premierze. – Ten film przeleżał na półkach, bo ojciec nie zgadzał się na ingerencję. Po pierwszej kolaudacji cenzorskiej ojciec podszedł zapytać, jak będzie to wyglądało i usłyszał, że cenzor tak się śmiał, że nie zdążył zapisywać, ale będzie tego sporo. Ojciec bardzo długo walczył o swoje dzieło i o to, aby wycinać jak najmniej rzeczy – mówi Bareja.
Więcej wspomnień i anegdot związanych z kulisami słynnego Misia w dzisiejszym programie Do kina czy na film? w Radiu Łódź, między 17 a 19.
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |