Większością głosów łódzcy radni przekazali pieniądze na gazetę wydawaną przez Bibliotekę Miejską w Łodzi. Ma ukazywać się od czerwca do grudnia – trzy razy w tygodniu – szczególnie z myślą o seniorach.

W założeniu ma być informatorem o kulturalnym i społecznym życiu miasta, ale radni opozycyjni obawiają się, że docelowo stanie się narzędziem promocyjnym władz Łodzi. – Po wczorajszej sesji rady miejskiej jest oczywiste, że będzie to gazeta polityczna. To jest tak piramidalnie złe na każdym poziomie. Tworzenie jakiegoś kanału informacji, bo podobno seniorzy nie potrafią korzystać z Internetu. To jest zawracanie Wisły kijem. Zamiast uczyć tych seniorów korzystania z Internetu. Pomijając, że to nie prawda, bo połowa naszych seniorów, którzy są zainteresowani takimi informacjami, siedzi na Facebooku. To wszystko robione jest bez jakichkolwiek badań – nie ma wątpliwości Bartłomiej Dyba-Bojarski z Polski 2050 rok.

Z kolei dyrektor Biblioteki Miejskiej w Łodzi Paweł Braun nie ukrywa, że jest świadomy istnienia obaw o obiektywizm gazety.- Boje się, że w tym sporze politycznym, od którego chcemy być jak najdalej, ale zawsze tego rodzaju medium informacyjne będzie dla jednych potwierdzeniem, dla drugich zaprzeczeniem, że biblioteka występuje po czyjejś stronie. Będę tego unikał jak długo będzie to możliwe, ale boję się, że żadne medium nigdy nie będzie oceniane jako w pełni obiektywne.

Kontrowersje wzbudza też fakt, że na tej samej sesji Rady Miejskiej w Łodzi, obok przekazania 1,5 mln zł na gazetę wydawaną przez Bibliotekę Miejską, zdecydowano także o likwidacji sześciu jej filii.

Jednak dyrektor placówki Paweł Braun twierdzi, że to zupełnie odrębne kwestie, a zlikwidowane placówki nie spełniały podstawowych wymogów stawianych obiektom użyteczności publicznej.

Posłuchaj więcej:

Koronawirus – co musisz wiedzieć?