Po kilku dniach zgłosiła się do Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego. Przedstawiciele ośrodka zweryfikowali jej tożsamość. -Każdy przecież mógłby zadzwonić i powiedzieć – jestem rodzicem tego dziecka – mówi dyrektor ośrodka Magdalena Lesiak. – Sprawdzaliśmy to. Pani również podawała takie informacje, które uwiarygadniały sytuację.I następnego dnia spotkaliśmy się w ośrodku. Dosyć długo rozmawialiśmy, pani przedstawiła dokumenty świadczące o tym, że jest to jej dziecko. I nie mieliśmy wątpliwości – dodajeMagdalena Lesiak.

Antoś – bo takie imię chłopcu nadały siostry Urszulanki – zgodnie z procedurami trafił do rodziny zastępczej, a o jego dalszym losie zdecyduje sąd. -Zostało wydane postanowienie dotyczące tego dziecko o umieszczeniu w rodzinie zastępczej. Teraz sąd musi zdecydować, a przede wszystkim chwilę wcześniej sprawdzić, czy to dziecko może wrócić. Właśnie do tych rodziców. Bo jeżeli taka sytuacja zaistniała, że rodzice włożyli je do Okna Życia, no to coś nimi kierowało, coś się wydarzyło. Trzeba ocenić, czy przeszkoda w opiece nad dzieckiem zniknęła. Czy w tej chwili będzie to już bezpieczne i stabilne środowisko? – podkreśla dyrektorArchidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego.

Antoś był piątym dzieckiem w OknieŻycia u sióstr urszulanek w Łodzi i jednocześnie trzecim chłopcem w ciągu ostatniego półrocza.

Posłuchaj rozmowy z Magdaleną Lesiak, dyrektor Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego w Łodzi i z Tomaszem Kopytowskim, rzecznikiem łódzkiej Caritas:

Koronawirus – co musisz wiedzieć?