Mieszkańcy tworzą nielegalne wysypiska, a samorządy wydają miliony na ich sprzątanie
Stare wersalki, lodówki, sterty jednorazowych pieluch, a także gruz i śmieci poremontowe – to efekt przeprowadzonego kilka dni temu społecznego sprzątania jednego z dzikich wysypisk w Łodzi. W innym miejscu na terenie województwa w porzuconej lodówce oprócz zepsutego jedzenia znaleziono… akt zgonu. Jak się okazało – ojca właściciela zużytego sprzętu.

Problem nielegalnie wyrzucanych śmieci jest dziś powszechny. Widać go zwłaszcza pod koniec zimy. To także problem kosztowny, ponieważ na sprzątanie samorządy wydają miliony złotych.
W ubiegłym roku Łódź na likwidację ponad 350 dzikich wysypisk śmieci wydała 1,5 mln zł. W tym roku wydatki będą większe, ponieważ takich nielegalnych składowisk zgłoszono już ponad tysiąc. W budżecie miasta na 2021 rok na sprzątanie nielegalnych wysypisk zapisano 3 mln zł.
Radny KO Tomasz Kacprzak apeluje do łodzian i przypomina, że są w mieście miejsca, w których można oddać różne odpady, również meble, a także zużyty sprzęt AGD. I nie trzeba za to płacić. – Po to są stworzone PSZOK-i, żeby nie zaśmiecać lasów, terenów zielonych i naszych osiedli przekonuje Tomasz Kacprzak. – Dziwię się, że komukolwiek chce się brać kanapę i wieźć ją do lasu, jeśli odpady wielkogabarytowe możemy ustawić albo pod naszymi śmietnikami, albo zawieźć do jednego z PSZOK-ów. Wystarczy wykazać się zamieszkaniem na terenie naszego miasta zaznacza Tomasz Kacprzak.
Nazwa | Plik | Autor |
Mieszkańcy tworzą nielegalne wysypiska, a samorządy wydają miliony na sprzątanie takich miejsc | audio (m4a) audio (oga) |
Widok pozimowych ulic naszych miast jest rzeczywiście zasmucający. Spod stopniałego śniegu wyłoniły się butelki, tzw. małpki, niedopałki, opakowania po chipsach, batonikach i plastikowe butelki po napojach. O ile w centrach miast to porozrzucane w dużych ilościach, ale śmieci rozdrobnione, to na obrzeżach są ich już całe sterty, powstają wręcz nielegalne wysypiska.
Często jednak udaje się dotrzeć do wyrzucającego w ten sposób swoje śmieci brudasa. – Jeden z mieszkańców poinformował nas, że na ul. Ceramicznej znajdują się świeżo podrzucone worki ze śmieciami – opowiada Sylwester Witczak ze Straży Miejskiej w Zduńskiej Woli. – Patrol udał się tam i okazało się, że osoba zaśmiecająca zostawiła po sobie namiary w postaci danych adresowych z przesyłek kurierskich. I tak często się zdarza, że – na szczęście dla nas i dla środowiska – śmieciarze zostawiają namiary na siebie.
Do osób zaśmiecających miejsca publiczne łatwiej też będzie dotrzeć w samej Łodzi. – Żeby osoby wyrzucające śmieci przestały się czuć bezkarne, miasto – w ramach budżetu obywatelskiego, ale też innych środków – zakupiło dla straży miejskiej kilkanaście przenośnych kamer, które będą instalowane w miejscach najczęściej zaśmiecanych dodaje radna Sojuszu Lewicy Demokratycznej Agnieszka Wieteska.
Problem dzikich wysypisk i zaśmiecania swego najbliższego otoczenia występuje nie tylko w Łódzkiem, ale także w całej Polsce. Sami mieszkańcy tworzą takie miejsca, a potem oczekują, że ktoś po nich posprząta. Tak było na przykład w gminie Pątnów w powiecie wieluńskim. – Często ludzie korzystają z tego, że ktoś już coś wyrzucił, no to wozem się zajechało i się wyrzuciło mówią mieszkańcy. – Żadnej konsekwencji z tego nie było. Wiadomo, mieszkamy na wsi, każdy się zna, więc jeden na drugiego nie doniesie.
Chyba że przypadkiem. – Jedna z kobiet zgłaszająca nam zaśmiecanie pobliskiego lasu nawet nie wiedziała, że zgłosiła fakt zaśmiecania, którego dokonał jej mąż dodaje Sylwester Witczak ze Zduńskiej Woli. Mężczyzna musiał zapłacić 500 złotych mandatu i posprzątać wyrzucone przez siebie śmieci.Była też inna sytuacja, która wprawiła strażników w osłupienie. W porzuconej pod punktem skupu surowców wtórnych wypełnionej starym jedzeniem lodówce znaleziono akt zgonu ojca właściciela niepotrzebnego już urządzenia.
W Łowiczu odbyła się ostatnio zbiórka odpadów wielkogabarytowych. Przy tej okazji przypomniano, że w tym roku spod posesji nie będą już odbierane opony. Wprowadzono też limit odpadów wielkogabarytowych – wynosi on 400 kg na jedno gospodarstwo domowe rocznie. W większości przypadków na sprzątanie dzikich wysypisk składamy się my wszyscy.
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |