Woonerfy, a ruch w centrum Łodzi
Ulica Moniuszki w Łodzi ma się zmienić w woonerf. Takie rozwiązanie to kompromis, który pozwala z jednej strony uspokoić ruch i zapewnić pierwszeństwo pieszym oraz rowerzystom, a z drugiej strony nie likwiduje miejsc parkingowych i pozwala na wjazd samochodom. Co sądzą o tym władze Łodzi, kierowcy, aktywiści i eksperci?
Pierwszy woonerf w Łodzi powstał na ul. 6 sierpnia w 2014 roku, później dołączyły kolejne na Piramowicza, Traugutta, czy Pogonowskiego. Z założenia ulica tego rodzaju ma być bezpieczna dla pieszych i zachęcać do spacerów. – Woonerf to ulica, na której piesi mają bezwzględne pierwszeństwo, prędkość jest ograniczona do 20 km/h, a parkowanie dozwolone jest tylko w wyznaczonych miejscach. Ma to być ulica, na której chce się przebywać, a nie tylko zaparkować samochód – mówi Hubert Barański z fundacji Fenomen.
Woonerfy w czasach przed pandemią lub w wakacje, kiedy obostrzenia były ograniczone, sprzyjały prowadzeniu małego biznesu, ponieważ przyciągał więcej klientów. – To fajna przestrzeń na ogródek. Goście czują się w nim inaczej niż w ogródku wystawionym na ulicy – dodaje Janek, menedżer klubokawiarni przy Traugutta.
Jednak woonerf to kompromis. Co gdyby oddać centrum miasta pieszym, rowerzystom, a zmotoryzowanym mieszkańcom i przedsiębiorcą i zabronić wjeżdżania samochodami do centrum?
– Byłoby to niewygodne. Lepiej, gdy można podjechać pod sklep samochodem – mówią jedni, ale są też zwolennicy takiego rozwiązania. – Piotrkowska i sąsiednie ulice powinny być wolne od ruchu. Kierowcy chcą podjechać pod same kamienice, a piesi chcą normalnie chodzi, nie oglądając się za siebie – mówią inni.
Jarosław Kostrzewa z grupy LDZ Zmotoryzowani Łodzianie uważa, że nie powinno się dzielić mieszkańców na tych z prawem wjazdu i bez takiego prawa. Dodatkowo miasto powinno coś zaoferować, jeśli chce aby kierowcy nie wjeżdżali do centrum, np. kubaturowe parkingi na granicy śródmieścia.
– Na początek więcej parkingów, ale też rozmów z kierowcami. UMŁ rozmawia z rowerzystami i wprowadza ich pomysły, ale nie widzimy takich ruchów w stronę zmotoryzowanych. Jeżeli mamy zostawiać samochody, to powinny być jakieś upusty na MPK dla ich posiadaczy. Ja do pracy jadę samochodem 15 minut, a MPK jedzie 40 – dodaje Kostrzewa.
Wprowadzenie ograniczeń wjazdu do centrum lub wręcz zakazu wjazdu, w ciągu najbliższych 3 lat, jest zdaniem prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej nierealne. Powodem są wciąż trwające duże inwestycje transportowe, zarówno na ulicach Łodzi jak i pod nimi.
– Kiedy zakończymy olbrzymie inwestycje, zwłaszcza przy tunelu średnicowym i będzie możliwa komunikacja Łódzką Kolej Aglomeracyjną, będziemy wówczas przekonywać łodzian do przesiadania się do komunikacji miejskiej. Wtedy rozpoczniemy dialog ze społeczeństwem – na ile, jak i gdzie ograniczać ruch – wyjaśnia prezydent Zdanowska.
Dr Bartosz Bartosiewicz z Instytutu Zagospodarowania Środowiska i Gospodarki Przestrzennej UŁ wskazuje, że wjazd do centrum nie powinien być zakazany ale mocno ograniczony. Miasta na zachodzie Europy znalazły na to wiele sposobów. – W Londynie, czy Sztokholmie za wjazd do centrum płaci się dodatkowy podatek. Parkingi też są drogie. Do tego istnieje sprawny transport zbiorowy. Dla jakości życia, w kontekście powrotu do centrum miasta, a jest to jedna z wizji rozwoju przestrzennego Łodzi, pomyślenie o pieszym, czy rowerzyście – ale w odpowiednich proporcjach – jest bardzo istotne.
Nowy woonerf przy ul. Moniuszki ma powstać do końca września. Magistratowi zależy, aby remont zakończyć przed otwarciem Mediateki, które zaplanowano na grudzień.
Posłuchaj:
Nazwa | Plik | Autor |
Woonerfy, a ruch w centrum Łodzi | audio (m4a) audio (oga) |