Mimo wysokiej gorączki i bólu w klatce nie zrobiono mu testu. Czy procedury zawiodły?
Jak źle musi czuć się chory, żeby zrobić mu test na koronawirusa i zabrać do szpitala? To pytanie zadaje łodzianin Bartłomiej Ropelski, do którego sąsiadka wezwała pogotowie. Mężczyzna miał prawie 40 stopni gorączki i odczuwał silny ból w klatce piersiowej, jednak zespół ratownictwa medycznego stwierdził nie trzeba go hospitalizować ani testować.
Mężczyzna trafił do szpitala z potwierdzonym koronawirusem tydzień później i to w jeszcze gorszym stanie. -Usłyszałem informację, że na pewno stan mojego zdrowia nie byłby taki, jaki jest. Są te zmiany, szmery są bardzo wyczuwalne i wdało się ostre zapalenie płuc. Te 6 dni mogłem już być w szpitalu, pod fachową opieką lekarską – tak się niestety nie stało – mówi pan Bartłomiej.
Chory nie znajdował się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego a więc nie musiał być hospitalizowany. -Negował objawy takie jak duszność, kaszel, katar i objawy infekcji dróg oddechowych, w związku z tym zespół ratownictwa medycznego zalecił kontakt z nocną i świąteczną pomocą lekarską – odpowiada Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Pan Bartłomiej zwraca również uwagę, że grupie ratowników, którzy po tygodniu przyjechali przetransportować go do szpitala zabrakło uprzejmości i empatii. WSRM zamierza tę sprawę wyjaśnić.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
Mimo wysokiej gorączki i bólu w klatce nie zrobiono mu testu. Czy procedury zawiodły? | audio (m4a) audio (oga) |
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |