Powodem zatrzymania nastolatkamiał być brak maseczki, chociaż chłopak twierdzi, że miał na sobie bandankę. Jak relacjonuje stał spokojnie z kolegą. Pokazał policjantom dowód osobisty, legitymację o niepełnosprawności i zaświadczenie z fundacji JiM, której jest podopiecznym. Mama chłopaka nie kryje emocji po tym, co się stało. – Policjant powiedział, że za brak maseczki – pomimo tego, że syn ma cały czas zasłoniętą twarz i usta, a według rozporządzenia Rady Ministrów tego nie musi mieć – powiedział, że wystawia mu mandat. Syn i ten chłopiec, też 19-letni nie przyjęli tego mandatu – mówi pani Małgorzata.

Sam Marcin zakrywa nos i usta, aby nie było kłopotów. – Noszę maskę ponieważ chcę mieć spokój i unikać właśnie podobnych sytuacji – dodaje.

Wyjaśnień żąda też fundacja JiM. To od niej otrzymaliśmy informację o policyjnej interwencji. Jej rzeczniczka Hanna Bednarek-Kolasińska dodaje, że fundacja walczyła o to, by osoby ze spektrum autyzmu, ze względu na wrażliwość sensoryczną wielu z nich, nie musiały nosić masek. -Wiele osób nie może i nie jest w stanie założyć i nosić maseczki przez dłuższy czas na twarzy. I taki obowiązek byłby dla nich uwięzieniem w domu. Nie mogliby wychodzić na zewnątrz, robić zakupów, po prostu żyć. Dlatego Fundacja JiM interweniowała u ustawodawcy, żeby ten obowiązek był zniesiony, jeżeli chodzi o osoby z autyzmem. Udało nam się i prosimy o to, żeby to respektować, bo jest zgodne z prawem – wyjaśnia Hanna Bednarek-Kolasińska.

Według matki chłopak spędził na komisariacie półtorej godziny. Bardzo to przeżył. Jest zestresowany, ma problemy z jedzeniem. Kobieta poinformowała naszą reporterkę, że sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Mazowieckim. Poskarżyła się także komendantowi policji.

Policja na razie nie udziela informacji w tej sprawie. Rzecznik prasowy odpowiedział,że prowadzone są czynności i weryfikowaniejakie okoliczności miały miejsce.

Koronawirus – co musisz wiedzieć?