Tomasz Salski, prezes ŁKS-u podsumowuje rundę jesienną: Napawa optymizmem
– Nie przypominam sobie, żebyśmy byli wymieniani w roli kandydatów do awansu, więc pomimo nieudanej końcówki, ta runda musi napawać optymizmem – mówi Tomasz Salski, prezes Łódzkiego Klubu Sportowego. ŁKS zakończył już zmagania w I lidze w tym roku. Ostatnim spotkaniem miało być starcie z GKS-em Tychy, które ostatecznie zostało odwołane.

Mecz ŁKS-u z GKS-em Tychy został odwołany na prośbę łódzkiego klubu. Z powodu zakażeń koronawirusem drużyna trenera Wojciecha Stawowego została zdekompletowana, co nie pozwoliło na rozegranie spotkania w terminie. –Na mecz z Termalicą pojechaliśmy mocno osłabieni. Za wszelką cenę chcieliśmy zagrać także z GKS-em, ale niestety po powrocie z Niecieczy okazało się, że nie możemy skompletować kadry na starcie z Tychami– wyjaśnia prezes ŁKS-u.
Tomasz Salski jest również zdania, że jego drużyna spisała się w rundzie jesiennej bardzo dobrze, a nawet zaskoczyła wielu ekspertów. –Biorąc pod uwagę opinię na początku rundy, to nie przypominam sobie, żebyśmy w gronie mediów i ekspertów byli wymieniani jako kandydaci, czy faworyci do awansu. Mimo tej nieudanej końcówki, nasza postawa musi napawać optymizmem– wyjaśnia Salski. –Jest mały niedosyt, bo w meczach z Puszczą, czy z Miedzią, czy Termalicą… Powinniśmy te mecze wygrać. Scenariusz i pewne decyzje, nie tylko sędziowskie, zaważyły o tym, że nie udało się wygrać. Niemniej te ostatniewyniki pokazują, że jest jeszcze wiele do poprawienia. To też wskazówki dla mnie, czy dyrektora sportowego, co możemy zmienić, kim wzmacniać drużynę i jakie decyzje powinniśmy podejmować – zaznacza Salski.
Prezes ŁKS-u ocenia również trenera Wojciecha Stawowego, który rozpoczął pracę jeszcze w Ekstraklasie. –Nie opieramy się na cudzych opiniach. Ja już wtedy zapowiadałem, że trener Stawowy i filozofia, którą wyznaje, to jest coś, co potrzeba czasu. Ta zmiana, która była krytykowana, że ją zrobiliśmy akurat w tamtym okresie, była po to, żeby dać trenerowi czas. Nie ukrywam, że praca, która była wykonywana po sezonie i jeszcze w Ekstraklasie mnie uspokajała. Ze spokojem podchodziłem do tej rundy w I lidze i mam dużą satysfakcję, że nikt nas nie wymieniał w roli faworytów do zwycięstwa ligi, a my walczymy o pierwsze miejsce –podsumował prezes Łódzkiego Klubu Sportowego.
Tomasz Salski odniósł się także do sytuacji kadrowej. Częstym problemem, który ujawniam się w niektórych meczach, był brak zmiennika dla czołowego piłkarza – Pirulo. Odniósł się także do potencjalnych wzmocnień drużyny. –W każdej drużynie są zawodnicy, którzy robią różnice. Pirulo jest takim piłkarzem u nas. Ja mogę się tylko cieszyć, że mamy takiego zawodnika. Uważam mimo wszystko, że umiejętności pozostałych zawodników pozwalają nam walczyć o awans, nawet bez Pirulo w składzie –mówi Salski. –Błędem jest przywiązywania piłkarzy do poszczególnych pozycji, w naszej taktyce wszyscy się mocno rotują. Muszę powiedzieć, że jeśli nic się złego nie wydarzy, to do naszej drużyny dołączy nowy zawodnik, na papierze będzie, to lewy skrzydłowy. Jeśli pojawią się jakieś wzmocnienia, to na każdą pozycję. Mam nadzieję, że trafią do nas nowi piłkarze. Będą to dwa-trzy konkretne transfery pod nowy skład –zakończył Salski.
ŁKS rundę jesienną zakończył na drugiej pozycji w I lidze. Prowadzi Termalica Bruk-Bet Nieciecza, która ma 7 punktów przewagi nad łodzianami.