Kolejna rozprawa w procesie “uciekiniera ze Zgierza”
Na ławie oskarżonych zasiada mężczyzna, który w marcu, z podejrzeniem zakażenia koronawirusem, uciekł ze zgierskiego szpitala. Zdaniem prokuratury mógł w ten sposób sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób.

Proces Adama K. toczy się przed łódzkim Sądem Okręgowym od października. Mężczyzna w marcu, z podejrzeniem zakażenia SARS COV-2, uciekł ze szpitala jednoimiennego w Zgierzu. Placówkę opuścił nie znając wyniku testu, który okazał się pozytywny. Ze Zgierza udał się komunikacją miejską do Łodzi. Według prokuratury sprowadził niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób., za co grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
Zobacz także: Jest akt oskarżenia dla zakażonego koronawirusem, który uciekł ze szpitala w Zgierzu
Dziś przed sądem zeznawała jedna z lekarek pracujących w tym czasie w szpitalu. Nie miała bezpośredniego kontaktu z oskarżonym, ale obserwowała go na szpitalnym monitoringu i była zaangażowana w szukanie pacjenta, gdy opuścił łóżko. – Zauważyliśmy, że było otwarte okno w jednej z sal. Pacjenta nigdzie nie było na terenie szpitala, więc powiadomiliśmy policję – zeznawała lekarka.
Mężczyzna utrzymuje, że nie był świadomy tego, że może zarażać – do szpitala został przewieziony z innej placówki, a wynik testu przyszedł dopiero po opuszczeniu przez niego szpitala w Zgierzu. Wcześniej Adam K. przekroczył granicę kraju i został automatycznie objęty kwarantanną, co również może mieć znaczenie w sprawie – mówi prokurator Martyna Podlewska. – Dowód z odpowiedzi ze Straży Granicznej został dopuszczony przez sąd z urzędu, na pewno jest to kwestia istotna w toku niniejszego postępowania.
Adam K. odbywa już karę 1,5 roku pozbawienia wolności za przywłaszczenie.
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |