Dopalacze – wciąż nierozwiązany problem
Jakiś czas temu sąd apelacyjny podwyższył wyrok dla Dawida B., znanego jako król dopalaczy. Mężczyzna spędzi w więzieniu 5 lat. Po zażyciu sprzedawanych przez niego środków kilkadziesiąt osób miało trafiło do szpitala, a kilka zmarło. Historia sklepów Smart Shop sięga 10 lat wstecz, ale problem dopalaczy, choć już nie tak głośny i powszechny, dotyka naszego województwa nadal.
Cofnijmy się najpierw do 2010 roku. Wtedy w Łodzi mieści się zakład produkcyjny, który wytwarza dopalacze dla ogólnopolskiej sieci sklepów Smart Shop. To ponad 100 placówek, którymi zarządza 23-latek z Łodzi Dawid B. Dopalacze szybko stają się złotym biznesem i plagą wśród młodych ludzi. Sprzedawane jako tzw. towar kolekcjonerski wymykają się przepisom antynarkotykowym. Tymczasem ich działanie jest trudne do przewidzenia, a skład specyfików ciągle się zmienia.
– Wzorowałem się na składach i substancjach znalezionych w Internecie. Zazwyczaj był to efedron, który przyspiesza krążenie, daje poczucie euforii -to zeznania jednego z chemików pracujących dla Dawida B.
23-latek stanął przed sądem w styczniu 2015 roku, zarzucano mu sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez świadome wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla życia i zdrowia substancji o działaniu psychoaktywnym. Dawid B. nie przyznał się do winy, ale sąd pierwszej instancji skazał go na 3,5 roku więzienia. Od wyroku odwołała się i oborna i prokuratura. – Kara naszym zdaniem była zbyt łagodna. Sąd podzielił te opinię i orzekł karę 5 lat pozbawienia wolności – mówi rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania.
Zamknięcie sklepów Dawida B. nie skończyło jednak problemu z dopalaczami. Kolejny wysyp zatruć mieliśmy chociażby w 2016 roku, kiedy przy ul. Próchnika w Łodzi działał pseudosklep z tego rodzaju substancjami. Żeby wejść do środka klienci dzwonili do drzwi i podawali hasło, a dopalacze ukryte były m. in w śmieciach i kaloryferach. Wtedy do szpitali w powiecie łódzkim po zatruciu dopalaczami trafiło 1100 osób. W 2017 roku zatruć było 684, w 2018 – prawie 850. Wtedy też zmieniło się prawo, niejako zrównują dopalacze z narkotykami.
Tymczasem dopalacze od narkotyków odróżnia nie tylko nazwa i niepewny skład, ale przede wszystkim siła działania. Te, których składnikiem są syntetyczne opioidy są dużo silniejsze niż morfina czy heroina i działają szybciej. – Opioidy są niezwykle niebezpieczne ponieważ powodują depresję układu oddechowego. Postępuje to bardzo szybko i doprowadza do zgony -mówi kierownik zakładu farmakodynamiki Uniwersytetu Łódzkiego Jolanta Zawilska. Choć wiele osób zażywających dopalacze udaje się odratować to ich używanie silnie i szybko uzależnia i powoduje szereg objawów groźnych także dla postronnych osób. – Zaburzenia rytmu serca, może dojść nawet do zawału mięśnia sercowego. Do tego urojenia i psychozy. W USA doszło nawet do przypadków kanibalizmu – dodaje Joanna Zawilska.
W województwie łódzkim do końca października tego roku sanepid odnotował 354 zatrucia, których przyczyną mogło być spożycie środka uznawanego za dopalacz. Jednak statystyki mogą być zaniżone przez pandemię, która z jednej strony utrudniła dostęp do pomocy medycznej, a z drugiej zamknęła w domu i odcięła od innych rozrywek osoby najczęściej korzystające z takich środków – młodych między 19 a 28 rokiem życia.
Nazwa | Plik | Autor |
Dopalacze – wciąż aktualny problem | audio (m4a) audio (oga) |
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |