Sytuacja pracujących w branży kulturalnej, eventowej i rozrywkowej nie jest jednakowa. Wiele zależy od warunków zatrudnienia. O względnej stabilizacji mogą mówić pracownicy etatowi w instytucjach publicznych, w których kryzys związany z pandemią nie zredukował etatów i nie zmniejszył pensji, choć mowa tu o zarobkach na poziomie najniższej pensji krajowej.

Tak jest na przykład w Ośrodku Kultury Górna w Łodzi – mówi jego dyrektor, Agata Dawidowicz. – Mniej więcej jest to 3,5 tys. zł brutto, 3,350 zł brutto dla pracownika przy pełnym wymiarze godzin. Część osób pracuje na 3/4 etatu, na 1/2 etatu, to są decyzje podyktowane tym, żeby móc pracować również gdzie indziej, żeby to finansowo lepiej na koniec miesiąca wychodziło.

Lockdown odczuli artyści i obsługa techniczna, w tym oświetleniowcy czy dźwiękowcy, zatrudnieni w teatrach. Np. w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Tam bowiem na wysokość wynagrodzenia ma wpływ wystawienie spektaklu – wyjaśnia dyrektor Muzycznego, Grażyna Posmykiewicz: – Nasi artyści z reguły mają najniższe pensje i tzw. “ponadnormówki”, czyli w ramach pensji muszą odbyć próby i zagrać jeden lub dwa spektakle, w zależności od stażu pracy, od różnych innych czynników. Za każde przedstawienie zagrane mają płacone “ponadnormówki”. Teraz nie ma spektakli, nie ma “ponadnormówek”, czyli są te najniższe, podstawowe gaże.

Emilia Klimczak, solistka Teatru Muzycznego w Łodzi dodaje, że odpadły też wszystkie koncerty i wszystkie spektakle w innych teatrach. – Wstrzymuję się z wszystkimi wydatkami, które nie są konieczne. Po pierwsze, nie wiadomo, jak długo ta sytuacja potrwa, a po drugie – dodatkowych dochodów też nie ma.

Najtrudniej mają jednak ci, którzy pracują w oparciu o umowę o dzieło lub prowadzą firmy, których działalność opiera się na organizacji wydarzeń rozrywkowych dla publiczności, bo takie wydarzenia obecnie się nie odbywają.

Podczas pierwszej fali epidemii, wiosną, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego uruchomiło specjalny program dofinansowania wydarzeń online “Kultura w Sieci”. Ludzie kultury, także ci bez stałego zatrudnienia, mogli korzystać m.in. ze stypendiów ministra, czy zapomogi socjalnej. Objęci zostali także mechanizmami Tarczy Antykryzysowej, np. zwolnieniem ze składek ZUS czy wypłatą postojowego.

Podobną pomoc dostaną teraz, w ramach najnowszej Tarczy, procedowanej właśnie w parlamencie – zaznacza wicewojewoda łódzki, Krzysztof Ciecióra. – To są pożyczki długoterminowe z gwarancją spłacenia, zwolnienie ze składek ZUS, jest też taki dosyć nowatorski pomysł wprowadzenia 2 tys. zł dopłaty do pensji pracowników zatrudnionych w tych branżach. Ma to ograniczyć efekt masowego zwalniania, masowego podnoszenia bezrobocia. Również małe dotacje do 5 tys. zł dla firm – mikro i małych przedsiębiorstw. To są rozwiązania na listopad, natomiast jeśli sytuacja epidemiczna nie będzie się poprawiać, te formy pomocy mogą być przedłużane na kolejne miesiące.

Jeszcze w tym tygodniu ma się też zakończyć weryfikacja wniosków o wsparcie w ramach Funduszu Wsparcia Kultury. Tu do rozdysponowania jest 400 mln zł – mówi wicepremier i minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu, prof. Piotr Gliński. – Sprawdzane będzie to, czy te pieniądze zostały wydane zgodnie z tym, co zapisane jest we wnioskach, więc nie ma mercedesy właścicieli, nie do portfela właściciela firmy czy dyrektora instytucji tylko na tzw. koszty kwalifikowane i tam głównym, najważniejszym składnikiem tych kosztów są płace pracowników.

Na liście potencjalnych beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury są także instytucje i organizacje z regionu łódzkiego.

Posłuchaj i dowiedz się więcej:

Koronawirus – co musisz wiedzieć?