Ważą się losy łódzkiego roweru publicznego
Po tym, jak pod koniec ubiegłego roku skończyła się umowa z dotychczasowym operatorem, miasto ogłosiło przetarg. Za pierwszym razem nie zgłosił się jednak nikt, a przy kolejnym przetargu oferty były za drogie. Trzeci przetarg unieważniono z uwagi na błędy formalne. I już jest pewne, że przez cały 2020 rok, łodzianie muszą się obejść bez publicznego roweru.
Na sprawy organizacyjno-przetargowe nie bez wpływu był wybuch pandemii. Miasto z kolejnym przetargiem zaczekało do jesieni. Właśnie otworzono oferty. -W przetargu wystartowałycztery firmy, które złożyły oferty na kwoty od 25 do 39 mln zł -zdradza rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi Tomasz Andrzejewski.
Wszystkie oferty przekraczają kwotę, którą miasto zaplanowało – a zaplanowało ponad 22 mln złotych. Teraz czas na weryfikację złożonych ofert. Po tym ZDIT będzie podejmował kolejne decyzje w tej sprawie. Jeżeli zdecyduje się zapłacić więcej, nowy operator zacznie działać. -Będzie miał na stworzenie systemucztery miesiące od podpisania umowy. Wtedy pierwsze rowery powinny się pojawić. A w kolejnym miesiącu już powinien działać cały system, który będzie obejmował 1500 rowerów na 150. stacjach – mówi Tomasz Andrzejewski.
Trzy z firm złożyły oferty na rowery czwartej generacji, czyli takie które mają autokomputer w pojeździe i można je zostawić w wyznaczonych miejscach przy zwykłych stojakach. Czwarta z firm złożyła ofertę na rower trzeciej generacji, czyli na rowery znane z poprzednich lat, które można zostawiać w stacjach dokujących.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
Łódzki Rower Publiczny – kolejne podejście do uruchomienia rowerów miejskich | audio (m4a) audio (oga) |
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |