Budują koczowiska i zatruwają życie mieszkańcom. Bełchatów ma coraz większe problemy z bezdomnymi
Bełchatowianie skarżą się na bezdomnych, którzy szczególnie upodobali sobie centrum miasta. Władze miejskie zapowiadają rozwiązanie problemu i planują zorganizować tymczasowe punkty dla tych, którzy nie mają gdzie mieszkać.
Bezdomni śpią na ławkach w parkach lub na przystankach autobusowych. – Dla nas nie ma miejsca, a dla bezdomnych jest. Do spania, siedzenia, plucia narzekają mieszkańcy. – Jeżdżą w autobusach i jest ogromny smród. Mamy nowy dworzec autobusowy, ale nie ma tam nikogo, tylko siedzą oni, bo nie idzie tam wytrzymać.
Problemy z bezdomnymi są coraz większe, a niektórzy z nich budują sobie koczowiska na osiedlach mieszkaniowych. Okupują też miejską plażę i pobliską altankę. – Po prostu zatruwają ludziom życie denerwują się bełchatowianie. – Wołają pieniądze, nie mają gdzie spać, kładą się pod sklepem.
Tylko w ubiegłym roku bełchatowska Straż Miejska interweniowała w sprawie osób bezdomnych 800 razy. Wielu z tych, którzy nie mają gdzie mieszkać nie chce korzystać z noclegowni, a powodem jest najczęściej nadużywanie przez nich alkoholu. Właśnie takie osoby tworzą koczowiska. – Jeśli takie miejsce znajdziemy, to je usuwamy zapewnia Paweł Złotowski, pełniący obowiązki z-cy komendanta Straży Miejskiej w Bełchatowie.
Nazwa | Plik | Autor |
Bełchatowianie skarżą się na bezdomnych | audio (m4a) audio (oga) |
Bezdomni lubią wracać tam, gdzie wcześniej koczowali. Dlatego strażnicy kontrolują takie miejsca. – Jak sobie radzimy? Zbieramy złom, puchy, butelki mówi jeden z bezdomnych mężczyzn, przebywający na terenie upuszczonej posesji.
Miasto zapowiada rozwiązanie problemu. – Przygotowujemy się do zorganizowania tymczasowego punktu, w którym bezdomni będą mogli się ogrzać zaznacza wiceprezydent Bełchatowa Łukasz Politański.
Punkty mają być oddalone od centrum. Poza tym miasto przygotowuje szerszy program pomocy bezdomnym.