Już na początku, w II kolejce, Ekstraligi rugbystów doszło do szlagierowego starcie. Na Stadionie Miejskim przy al. Piłsudskiego 138 Master Pharm Rugby podejmowali MKS Ogniwo Sopot. Grały zatem najlepsze drużyny poprzednich sezonów – łodzianie, którzy zdominowali zakończone przedwcześnie rozgrywki i sopocianie, czyli cały czas oficjalni mistrzowie Polski.

Do przerwy lepiej spisywali się gospodarze. Podopieczni Przemysława Szyburskiego po przyłożeniu Oleksandra Shevchenki oraz podwyższeniu i celnym karnym Michała Kępy prowadzili do przerwy 10:3.

Szanse na utrzymanie prowadzenia były jednak mniejsze, bo czerwoną kartkę otrzymał Michał Mirosz. Grający w osłabieniu łodzianie stracili w trakcie gry z powodu jednego z liderów – Dawida Plichtę. Dodając do tego uraz z rozgrzewki Krystiana Pogorzelskiego, sytuacja kadrowa była na tyle trudna, że łódzcy trenerzy – z powodu regulaminu – nie mogli wprowadzić Tongijczyka Soafy.

Mistrzowie Polski wykorzystali przewagę i osłabienia gospodarzy. Po jednym przyłożeniu zaliczyli Dawid Grundlight i Mateusz Plichta, a skutecznie podwyższał Wojciech Piotrowicz, który dołożył jeszcze dwa celne karne.

MKS Ogniwo zwyciężyło więc w Łodzi 20:10.

Koronawirus – co musisz wiedzieć?