W Łodzi brakowało kart wyborczych. Były dowożone z rezerwy
Dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Łodzi informował, że pojawiły się sygnały, że w niektórych łódzkich komisjach obwodowych wykorzystano już nawet ponad 90 proc. kart do głosowania. Braki były uzupełniane z rezerwy.
Urzędnicy organizujący i kontrolujący niedzielne wybory prezydenckie w Łodzi dostali w niedzielę po południu informacje, że jeszcze przed godz. 17.00 w wielu obwodowych komisjach zaczynało brakować kart do głosowania.
Jak informuje Grażyna Majerowska-Dudek, dyrektor łódzkiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Łodzi nie było jednak niebezpieczeństwa, aby ktoś karty nie dostał. Krajowe Biuro Wyborcze w Łodzi było na to przygotowane. – Kart nie będzie brakowało, ponieważ każda Obwodowa Komisja Wyborcza dostała 90 procent kart. Jeżeli przekroczy 60 procent, to jest zobowiązana poinformować okręgowe komisje. Jeżeli przekroczy 80 procent to występują o rezerwy, a Okręgowa Komisja Wyborcza wydaje uchwałę wyrażająca zgodę na uruchomienie rezerw dla tej konkretnej Obwodowej Komisji Wyborczej.
Na bieżąco karty były dostarczane z rezerwy.
To prawdopodobnie skutek wysokiej frekwencji wyborczej.Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak poinformował, że o godz. 17 frekwencja w wyborach prezydenckich wyniosła 47,89 procent. Najwyższa była w województwie mazowieckim, drugie miejsce zajęła Małopolska, trzecie Podkarpacie.
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |