Łukasz Dąbek uważa, ze zrobił tylko to, do czego przez lata był szkolony. Widząc nieprzytomnego znajomego w traktorze, natychmiast przystąpił do działania. – Widzę, że już nie oddycha, siny – udrożniłem drogi oddechowe i złapał leciutko powietrza, więc myślę: jest nadzieja. Od razu pomoc, telefon na 112, zadzwoniła po chwili pani z CPR z informacją, że leci śmigłowiec i mam poszukać jakiegoś miejsca do lądowania. Znalazłem się po prostu w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie – wspomina skromnie bohater.

Strażak z Brąszewic monitorował czynności życiowe nieprzytomnego rolnika do chwili przejęcia go przez służby medyczne. Dziś mężczyzna jest zdrowy, wrócił już do pracy i kilka razy dziękował swojemu wybawcy.

Z postawy kolegi dumni są również druhowie z OSP Brąszewice, którzy zamieścili okolicznościowy wpis na profilu społecznościowym jednostki. Łukasz Dąbek służy w straży już prawie 20 lat.