44-letniej kobiecie grozi dożywocie za zabójstwo syna
Prokuratura przedstawiła 44-letniej łodziance zarzut zabójstwa syna. Przedwczoraj policjanci zauważyli na Śródmieściu leżącą na ulicy nietrzeźwą kobietę. Zabrali ją do Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych. Dopiero tam kobieta powiedziała jednemu z funkcjonariuszy, że jej 24-letni syn dzień wcześniej skaleczył się w szyję ostrym narzędziem.
Funkcjonariusze pod wskazanym adresem znaleźli ciało młodego mężczyzny z ranami kłutymi. Widoczne były oznaki sprzątania i zacierania śladów.
44-latka podczas przesłuchania nie przyznała się do popełnienia zbrodni. Twierdziła, że nic nie pamięta, bo wypiła półtora litra alkoholu -W wyjaśnieniach kobieta utrzymuje, że przed wyjściem z domu syn zadał sobie rany. Był zdenerwowany, darł pieniądze, a wcześniej grał w grę komputerową. Przesłuchiwana nie potrafiła jednak wytłumaczyć, dlaczego nie zareagowała i wyszła z mieszkania, nie wzywając pomocy lub sama jej nie udzielając – mówi rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Prokurator wystąpił do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanej – w związku z grożącą jej surową karą i obawą matactwa.Kobiecie grozi dożywotnie pozbawienie wolności.
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |