Jeżeli student nie wróci na noc do akademika – może stracić prawo do zakwaterowania w nim. Według samorządu studentów Politechniki w Łodzi – mając na uwadze obecną sytuację w Polsce i brak ograniczeń związanych z przemieszczaniem się- zasada ta jest bezpodstawna oraz- zdaniem studentów – niewykonalna.

Z kolei według władz uczelni – chodzi o bezpieczeństwo w czasie epidemii. Oczywiście bywają różne sytuacje – mówi prorektor ds. studenckich Politechniki Łódzkiej Witold Pawłowski. -Wiadomo, że jeżeli ten przypadek opuszczenia domu studenckiego jest uzasadniony jakimiś okolicznościami, które są od studenta niezależne, to tego typu sytuacjez pewnością będą uwzględniane. Może to byćna przykład związane z nocną zmianą w pracy studenta. Wtedy nie będzie restrykcyjnego traktowania, jeżeli chodzi o utratę miejsca w akademiku – wyjaśnia prorektor PŁ.

Sytuacja w akademikach Politechniki Łódzkiej nie jest odosobniona. Podobne zasady obowiązują też na Uniwersytecie Łódzkim. – Studenci o tych zakazach wiedzą i przestrzegają ich – zapewniarzecznik uczelni Paweł Śpiechowicz. – Oczywiście nie wszyscy pewnie są z tych zakazów zadowoleni. Nie można też zapraszać nikogo do swojego pokoju spoza akademika. Domyślamy się, że nie jest to rozwiązanie komfortowe, ale w najbliższym czasie jeszcze będzie obowiązywać. Od lipca planujemy nieco te zasady poluzować, ale będziemy o tym jeszcze studentów informować – dodaje rzecznik UŁ.

Akademiki praktycznie opustoszały w marcu, kiedy wybuchła w Polsce epidemia koronawirusa. Zostali w nich tylko ci, którzy z różnych powodów nie mogli wrócić do swoich domów.

Posłuchaj i dowiedz się więcej:

Koronawirus – co musisz wiedzieć?